Jubileusz miała uświetnić „sąsiedzka” wizyta Nikity Chruszczowa, I sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego i premiera ZSRS, przywódcy całego bloku państw socjalistycznych. Chruszczow wybierał się do Polski na zaproszenie I sekretarza KC Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysława Gomułki, kierującego polityką państwa od października 1956 r. Dwa dni, 15 i 16 lipca, sowiecki przywódca miał poświęcić na podróż po województwie katowickim.
Przygotowania
Prace poprzedzające wizytę Chruszczowa na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim rozpoczęły się w maju 1959 r. Koncepcje, opracowane przez poszczególne wydziału Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach, otrzymały ostateczną postać od egzekutywy KW, jako program Manifestacji przyjaźni z ZSRR w związku z przyjazdem Premiera i I sekretarza KC KPZR na Śląsk. Zaplanowano spotkania Chruszczowa z pracownikami „przodujących” zakładów pracy oraz z wiwatującymi tłumami na trasie przejazdu, a także wielki wiec na Pl. Dzierżyńskiego (ob. Sejmu Śląskiego) w Katowicach.
Wśród tłumów obserwujących przejazd Chruszczowa mieli zostać rozmieszczeni informatorzy SB, zwracający uwagę na „zakłócenia porządku”, zwłaszcza próby wznoszenia „prowokacyjnych okrzyków” i powiadamiać o nich siły porządkowe.
Od połowy czerwca do wizyty Chruszczowa przygotowywała się Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej w Katowicach. Zajęto się niezbędnymi przedsięwzięciami, polegającymi na kontroli tras przejazdów i zabezpieczeniu obiektów przemysłowych, które miał odwiedzić dostojny gość. Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa zintensyfikowali inwigilację osób, które w przeszłości występowały przeciwko komunistycznym rządom lub wyrażały się niepochlebnie o ZSRS, wytypowali też grupę ludzi, których przed wizytą należało profilaktycznie aresztować na 48 godzin. Wśród tłumów obserwujących przejazd Chruszczowa mieli zostać rozmieszczeni informatorzy SB, zwracający uwagę na „zakłócenia porządku”, zwłaszcza próby wznoszenia „prowokacyjnych okrzyków” i powiadamiać o nich siły porządkowe.
14 lipca „Trybuna Robotnicza”, dziennik wojewódzkiej organizacji PZPR, od kilku już dni poświęcająca coraz więcej miejsca na swych łamach wizycie Chruszczowa, przedstawiła szczegółowy plan pobytu sowieckiej delegacji w województwie katowickim. Wszystko zdawało się dopięte na ostatni guzik.
„Niezapomniany dzień w dziejach Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego”
Chruszczowa uroczyście powitano 15 lipca na dworcu kolejowym w Katowicach. I sekretarz KC KPZS, w asyście licznej świty i Gomułki, wysiadł z pociągu o 13.00 i przy akompaniamencie okrzyków „Niech żyje tow. Chruszczow! Niech żyje Związek Radziecki! Niech żyje towarzysz Gomułka!” przywitał się z I sekretarzem KW PZPR w Katowicach Edwardem Gierkiem i jego najbliższymi współpracownikami. Prasa odnotowała żartobliwe słowa sowieckiego przywódcy:
„Towarzysz Gierek to wielki potentat – zaprasza, by zwiedzić aż 12 miast”
i bezbarwne wyjaśnienie Gomułki, że w regionie miasta ze sobą graniczą. Następnie rozpoczęła się podróż przez Górny Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie. Jak zapewniała prasa, w każdym miejscu liczącej 120 kilometrów trasy czekały tłumy i żywiołowo witały gości.
Na godzinę przed planowanym, a na trzy godziny przed rzeczywistym przyjazdem kolumny rządowych samochodów do Zagórza, w koronie przydrożnego drzewa nastąpiła detonacja ładunku wybuchowego.
Kilkakrotnie delegacja sowiecka zatrzymywała się na dłuższy postój w wybranych zakładach przemysłowych, gdzie Chruszczow był fetowany i obdarowywany „praktycznymi” upominkami – np. w hucie „Pokój” w Rudzie Śląskiej wręczono mu miniaturkę kadzi martenowskiej i zgniatacza, w kopalniach zebrał zaś pokaźną kolekcję precjozów z węgla.
Ostatni dłuższy postój delegacji sowieckiej nastąpił w Sosnowcu, gdzie w kopalni „Niwka-Modrzejów” przywódcę ZSRS poproszono o przyjęcie tytułu „Honorowego Górnika”. Chruszczow się zgodził, podkreślając, że w młodości pracował w kopalni. W czasie kolejnych wystąpień I sekretarz KZPS, nie bacząc na 30-stopniowe upały, chętnie zakładał podarowane mu wówczas górnicze czako.
„Zamach” w Zagórzu
Komunistyczna prasa selektywnie opisywała wizytę Chruszczowa – nie znalazła się w niej żadna wzmianka o bardzo nieprzyjemnym dla organów bezpieczeństwa (i pośrednio wojewódzkich władz PZPR) incydencie w Zagórzu (obecnie Sosnowiec).
Zwieńczeniem wizyty w województwie katowickim był wielki wiec na Pl. Dzierżyńskiego. Chruszczow przemawiał do 200 tys. ludzi po rosyjsku, bez tłumacza, lecz językiem na tyle prostym, że ponoć wszyscy go zrozumieli.
Miejscowość tę uwzględniono w programie wizyty na skutek nalegań Gierka, który koniecznie chciał pokazać gościom miejsce swego urodzenia. Na godzinę przed planowanym, a na trzy godziny przed rzeczywistym przyjazdem kolumny rządowych samochodów do Zagórza, w koronie przydrożnego drzewa nastąpiła detonacja ładunku wybuchowego. O tej porze przy drodze było prawie pusto, dzięki czemu obyło się bez większych szkód, choć jeden ze stojących niedaleko porządkowych został lekko zraniony w nogę odłamkiem bomby. Zdarzenie to objęto ścisłą blokadą informacyjną, tak skuteczną, że nie dowiedzieli się o nim nie tylko zachodni, ale i polscy dziennikarze (choć w Zagłębiu Dąbrowskim huczało od plotek). Służba Bezpieczeństwa potraktowała sprawę prestiżowo i podjęła zakrojone na niespotykaną wcześniej skalę działania operacyjne i śledcze, jednak bezprzykładne zaangażowanie nie przełożyło się na sukces w wyjaśnieniu sprawy. Konstruktor bomby został zatrzymany dopiero pod koniec 1961 r, gdy zdetonował minę wymierzoną w Gomułkę. Zamachowiec, Stanisław Jaros, zeznał, że w 15 lipca 1959 r. nie zamierzał nikomu zaszkodzić – wybuch miał być dla rządzących manifestacją antykomunistycznych nastrojów i przestrogą. Skazano go na śmierć i powieszono.
Pożegnalny wiec w Katowicach
16 lipca 1959 r. Chruszczow, po krótkim śniadaniu w reprezentacyjnej willi przy ul. Stalmacha w Katowicach, gdzie zatrzymał się na noc, wybrał się z odwiedzinami do obradujących akurat w mieście górników z 21 państw świata, potem pojechał złożyć kwiaty w byłym niemieckim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu i wrócił do Katowic na galowe przedstawienie w teatrze im. Wyspiańskiego, gdzie siedząc w loży z Gomułką, wysłuchał recitalu zespołu „Śląsk”.
Zwieńczeniem wizyty w województwie katowickim był wielki wiec na Pl. Dzierżyńskiego. Chruszczow przemawiał do 200 tys. ludzi po rosyjsku, bez tłumacza, lecz językiem na tyle prostym, że ponoć wszyscy go zrozumieli. Istotną część swych wywodów poświęcił relacjom międzynarodowym. Niekłamany entuzjazm starannie wyselekcjonowanych uczestników wiecu wzbudził jego komentarz na temat „rewizjonistycznej” polityki kanclerza RFN Konrada Adenauera:
„Chruszczow mówiąc, że Hitler zdążył jeszcze doczekać swojej klęski, dodał: «Ale pan, panie kanclerzu, gdybyś zechciał pójść w jego ślady – nie zdążysz nawet wyjść z własnego legowiska»”.
Po oficjalnym obwieszczeniu końca spotkania przez Gierka gromko oklaskiwany Chruszczow pożegnał się i zszedł z trybuny. Niebawem sowiecka delegacja opuściła województwo katowickie. Najważniejszym przesłaniem wizyty lidera KPZS była jednoznaczna deklaracja wsparcia Polski całą zbrojną potęgą Związku Sowieckiego w przypadku ewentualnej agresji ze strony RFN, choć swoją wagę miały też pochwały i wyrazy poparcia pod adresem Gomułki oraz Gierka.