W kalendarzu oficjalnych obchodów organizowanych przez państwa bloku komunistycznego każdy 9 maja był okazją do celebrowania zwycięstwa nad faszyzmem. Główne uroczystości odbywały się (i nadal odbywają) w Moskwie, a ich kulminacyjnym wydarzeniem była parada wojskowa Armii Czerwonej, przemianowanej w 1946 r. na Armię Sowiecką. W powojennej Polsce obchodzono święto ustanowione dekretem Bolesława Bieruta z 8 maja 1945 r. w art. 1 tego aktu prawnego zapisano:
„Celem upamiętnienia po wsze czasy zwycięstwa Narodu Polskiego i Jego Wielkich Sprzymierzeńców nad najeźdźcą germańskim, demokracji nad hitleryzmem i faszyzmem, wolności i sprawiedliwości nad niewolą i gwałtem – dzień 9 maja, jako dzień zakończenia działań wojennych, stanowić będzie Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności”.
Głównym aktorem tych uroczystości, oprócz oczywiście komunistycznych władz, było wojsko – w ZSRS Armia Sowiecka, w PRL Ludowe Wojsko Polskie. Nie było w tym niczego dziwnego, wszak celebrowano zwycięstwo militarne, w którego wyniku powstał blok państw komunistycznych, a przecież wojsko stało na straży jego ideologicznej spójności i trwałości.
Ludowe Wojsko Polskie – ciemiężyciel?
W świadomości zbiorowej Polaków wojsko zawsze cieszyło się wysokim prestiżem. Z pewnością jest to związane z dramatycznymi losami Polski i jej mieszkańców, rozbiorami i wielopokoleniowymi zmaganiami o odzyskanie niepodległości. Bohaterowie walk zbrojnych stawali się bohaterami narodowymi, trafiali na cokoły pomników, patronowali ulicom i szkołom wielu miast i wsi. Przypominanie o chwale oręża polskiego to stały element polityki edukacyjnej, której jedną z funkcji jest budowanie i podtrzymywanie więzi społecznych. W państwach suwerennych i demokratycznych wojsko stoi na straży niepodległości i porządku konstytucyjnego, gwarantującego społeczeństwu wybór władz zgodnie z kalendarzem wyborczym. W państwach niesuwerennych i niedemokratycznych wojsko stoi na straży interesów wąskich grup, także obcych. Nikt o zdrowych zmysłach, także spośród dawnych zwolenników systemu komunistycznego w Polsce, nie ma wątpliwości, że PRL była państwem niesuwerennym, podporządkowanym interesom ZSRS. Kluczową rolę w utrzymywaniu stanu niesuwerenności odgrywało LWP.
Grzechem pierworodnym LWP była jego proweniencja, która determinowała funkcję, jaką wojsko to pełniło przez cały okres PRL. Powstało jako sojusznicza siła zbrojna Armii Czerwonej, która najpierw – 17 września 1939 r. – najechała ziemie wschodnie II RP, a następnie, wraz z posuwaniem się na zachód frontu wojny niemiecko-sowieckiej, zajęła całe terytorium Rzeczypospolitej. Sojusznik tyrana nie może być sprzymierzeńcem wolności, jeżeli lojalnie realizuje jego politykę.
Wystarczy przypomnieć kilka faktów z historii LWP, aby pozbyć się wszelkich złudzeń co do roli, jaką komunistyczne wojsko odgrywało w PRL. W połowie lat czterdziestych, wspierana przez sowieckie NKWD, armia brała aktywny udział w walce z antykomunistycznym podziemiem o utrwalenie zależności od ZSRS i o wprowadzanego ustroju państwa. Ale w czerwcu 1956 r. robotnicy Poznania nie domagali się zmian ustrojowych, tylko „chleba i pracy”, a mimo to władza wysłała przeciwko nim wojsko, w wyniku czego śmierć poniosło co najmniej kilkadziesiąt osób. Premier Józef Cyrankiewicz, wypowiadając słynne słowa
„Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie klasy robotniczej…”,
dobrze wiedział, że może liczyć na lojalność wojska, a tylko ono mogło zapewnić komunistom władzę. Później, w 1968 r., była agresja wojsk Układu Warszawskiego, w tym LWP (ministrem obrony narodowej był wówczas gen. Wojciech Jaruzelski), na Czechosłowację, choć Praska Wiosna ani nie zagrażała bezpieczeństwu naszych granic, ani porządkowi wewnętrznemu w kraju. Ta sama armia pacyfikowała w grudniu 1970 r. robotniczy bunt na Wybrzeżu, gdzie śmierć poniosło co najmniej kilkudziesięciu demonstrantów domagających się obniżki cen artykułów żywnościowych. I wreszcie nastał stan wojenny, wprowadzony 13 grudnia 1981 r. przeciwko wielomilionowej Solidarności, uosabiającej narodową tęsknotę za wolnością oraz godnością życia i pracy.
Żadne z powyższych wydarzeń nie spowodowało społecznego bojkotu wojska i powszechnej w nim służby (choć przyznać należy, że wielu młodych unikało, jak mogło, pójścia w kamasze). Wydawałoby się, że w kraju tak doświadczonym rozmaitymi zrywami niepodległościowymi, walką z okupantami, społecznymi protestami w obronie godności życia będzie czymś naturalnym jakaś forma bojkotu czy ostracyzmu wobec tej instytucji i osób ją reprezentujących. Dlaczego zatem LWP cieszyło się społecznym uznaniem i nie było postrzegane jako zwykły ciemiężyciel stojący na straży niesuwerenności państwa? Wydaje się, że przyczyn tego stanu rzeczy było kilka.
Po pierwsze, należy pamiętać, że wszystkie masowe protesty w PRL, w których pacyfikacji uczestniczyło wojsko, miały podłoże socjalne. Kwestia państwowej suwerenności oraz podstawowych wolności obywatelskich nie była przyczyną robotniczych buntów, choć z czasem, jak w sierpniu 1980 r., pojawiły się także żądania o charakterze politycznym. Adresatem postulatów społecznych była Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, odpowiedzialna zarówno za tworzenie planów rozwoju społeczno-gospodarczego, jak i ich niezrealizowanie. W wymiarze ustrojowym system komunistyczny został społecznie oswojony, a hasła socjalne cieszyły się autentycznym poparciem społecznym. Wojsko, z nazwy ludowe i polskie, w którym niemal każda rodzina miała kogoś bliższego lub dalszego, było częścią oswojonej PRL. Bardziej kojarzyło się ono z lukrowanym obrazem przekazywanym podczas Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu (nawiasem mówiąc, genialnego pomysłu propagandowego komunistycznych władz) niż z czołgami pacyfikującymi robotnicze protesty.
Po drugie, służba w wojsku miała charakter powszechny w ramach obowiązkowego poboru. Do PZPR zapisywano się zwykle dla osobistych korzyści1, ale można było z członkostwa zrezygnować. Do Służby Bezpieczeństwa oraz Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej zaciągali się niejednokrotnie ludzie o psychopatycznych osobowościach, żądni przywilejów i władzy także za cenę dokonywania zwykłych morderstw. O nich łatwo było powiedzieć „oni” – skorumpowana władza dbająca o swoje partykularne interesy, w odróżnieniu od „nas”, ludzi uczciwych i wykorzystywanych przez rządzących. Podziału na „my” i „oni” nie dało się natomiast zastosować do wojska, gdyż powszechny obowiązek poborowy sprawiał, że prawie każdy mężczyzna w określonym wieku był częścią tej instytucji. A nie można być jednocześnie częścią dwóch symbolicznych wspólnot („my” i „oni”) o przeciwstawnym systemie wartości, gdyż zagraża to spójności osobowej danej jednostki. Dlatego pojawił się efekt wyparcia ze świadomości społecznej „złego wojska” stojącego po niewłaściwej stronie. Należy także dodać, że wielu oficerów LWP, z którymi spotykali się żołnierze poborowi, spełniało dość wysokie standardy profesjonalizmu i nie przykładało specjalnej wagi do indoktrynacji ideologicznej. Jeśli ktoś chciał realizować swoją życiową pasję pilota myśliwca lub kapitana okrętu podwodnego, to mógł to robić tylko w ramach komunistycznej armii. Ta część kadry LWP z pewnością odróżniała się od tzw. politruków, oficerów politycznych personifikujących znane powiedzenie, że nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera. Ale wojsko było jedno i każdy mundurowy musiał uczestniczyć w ideologicznym szkoleniu oraz składać przysięgę na wierność autorytarnemu państwu i jego władzom.
Oczywiście, perspektywa służby w wojsku wywoływała także odruchy buntu i uruchamiała indywidualne strategie jej uniknięcia, z korumpowaniem lekarzy i oficerów Wojskowej Komisji Uzupełnień włącznie. Tych, którzy decydowali się odmówić przysięgi lub służby wojskowej bez względu na nieuniknione represje, było niewielu. A doświadczenie służby w armii często było wspominane jako czas męskiej przygody, hartowania ducha i ciała itp. oraz przekazywane w międzypokoleniowej pamięci jako coś pozytywnego. Należy też brać pod uwagę strukturalną przesłankę względnie dobrej opinii o LWP. Zdecydowana większość poborowych to słabo wykształceni młodzi ludzie pochodzący z rodzin robotniczych lub chłopskich, a zatem o bardzo niskim kapitale kulturowym, dla których kwestie jednostkowej autonomii czy zbiorowej suwerenności były dalekie od ich codziennego doświadczenia.
Po trzecie, krytyki LWP unikali liderzy opozycji w ramach tzw. realizmu geopolitycznego. Część z nich zapewne naiwnie wierzyła w możliwość reformy systemu komunistycznego bez naruszenia jego podstawowych zasad, ale kluczowy argument był taki, że nie należy forsować zbyt daleko idących żądań, aby np. nie podzielić losu uczestników Powstania Węgierskiego z 1956 r. czy Praskiej Wiosny z 1968 r. Krytyka LWP i nawoływanie do jego bojkotu wydawały się zbyt ryzykowną grą, wprost uderzającą w militarny sojusz z ZSRS. Wojsko i jego udział w utrzymywaniu autorytarnego państwa były dla znacznej części opozycji tematem tabu.
Ruch Wolność i Pokój a LWP
Deklaracja założycielska Ruchu Wolność i Pokój została publicznie odczytana w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Krakowie 14 kwietnia 1985 r. Odnosiła się do dwóch kluczowych kwestii – wolności i pokoju – z wyraźnym stwierdzeniem, że niemożliwy jest pokój w warunkach niewoli, bez poszanowania praw człowieka. Ogłoszenie deklaracji WiP poprzedzały protesty głodowe, m.in. głodówka w Podkowie Leśnej w obronie Marka Adamkiewicza, uwięzionego za odmowę złożenia przysięgi wojskowej. Adamkiewicz, działacz przedsierpniowej opozycji związany z Komitetem Samoobrony Społecznej „KOR” i Studenckim Komitetem Solidarności we Wrocławiu oraz Niezależnym Zrzeszeniem Studentów w Szczecinie, odmówił w 1984 r. złożenia przysięgi wierności „władzy ludowej” i obrony systemu socjalistycznego w sojuszu z Armią Sowiecką. Spośród aktywnych działaczy opozycji antykomunistycznej oraz późniejszego WiP Roland Kruk odmówił złożenia przysięgi wojskowej w 1979 r., Leszek Budrewicz w 1980 r., a Marek Krukowski – w ramach studium wojskowego na Akademii Medycznej we Wrocławiu – w 1983 r. Jednakże dopiero akt odmowy Adamkiewicza wespół z innymi inicjatywami, podejmowanymi głównie przez byłych działaczy NZS2, sprawił, że rota przysięgi wojskowej i rola LWP w systemie opresji stały się przedmiotem dyskursu i kontestacji wśród opozycjonistów. Wśród członków WiP byli też tacy, jak Wojtek Jankowski, którzy po roku 1984 odmówili służby wojskowej. Z całą pewnością w okresie aktywności WiP do końca PRL, czyli w latach 1985–19893, co najmniej kilkadziesiąt osób odmówiło złożenia przysięgi lub służby wojskowej, a około pięćdziesięciu odesłało książeczki wojskowe na znak protestu przeciwko przymusowemu poborowi i składaniu przysięgi wojskowej na wierność „władzy ludowej” i sojuszowi z ZSRS.
W wyniku działań podjętych przez środowisko Ruchu Wolność i Pokój, często okupionych wyrokami więzienia, licznymi zatrzymaniami i grzywnami, komunistyczne władze w 1988 r. zmieniły rotę przysięgi wojskowej. Usunięto fragment mówiący o dochowaniu wierności rządowi PRL, zagrożeniu wolności, niepodległości i granic PRL przez imperializm oraz o sojuszu z Armią Sowiecką. Wprowadzono także zastępczą służbę wojskową na wniosek poborowego, która w przypadku zasadniczej służby wojskowej miała trwać trzy lata, a szkoły podchorążych rezerwy (po studiach) – dwa lata, tj. w każdym wypadku o rok dłużej niż zwykła służba wojskowa.
W pracach dyplomowych oficerów SB i kontrwywiadu wojskowego poświęconych Ruchowi WiP najczęściej używanym określeniem jest „pseudopacyfistyczny Ruch Wolność i Pokój”. Skłonny jestem przyznać, że ten epitet, abstrahując od ideologicznego bełkotu autorów tych prac, zawiera sporo prawdy, gdyż pacyfizm, choć obecny w WiP, nigdy nie był jego dominującym nurtem. Ruch Wolność i Pokój był przede wszystkim organizacją antykomunistyczną, wskazującą na rolę LWP w utrzymywaniu autorytarnego państwa i czynny udział armii w łamaniu praw człowieka. Komunistyczna władza zdawała sobie sprawę z zagrożenia, jakie działalność WiP niesie dla stabilności systemu. Tadeusz Siemiątkowski, major kontrwywiadu wojskowego PRL, w swojej pracy magisterskiej pisał:
„Przeciwdziałanie antywojskowej i antyobronnej propagandzie WiP zmierzające do uodpornienia społeczeństwa, a zwłaszcza młodzieży, realizowane jest w skali państwa i obejmuje skoordynowane ze sobą działania ministerstw: Obrony Narodowej, Spraw Wewnętrznych, Edukacji Narodowej, Kultury i Sztuki, Ogólnopolskiego Komitetu Pokoju, PRON, organizacji młodzieżowych oraz innych organizacji społecznych i politycznych, których działalność służy bezpośrednio i pośrednio zapewnieniu bezpieczeństwa państwa”4.
O skuteczności działań WiP może świadczyć kolejny fragment cytowanej pracy:
„Należy podkreślić, że w 1988 r. uległa zasadniczej zmianie formuła informacyjno-propagandowa popularyzacji wojska i obronności w społeczeństwie. Zrezygnowano w szczególności z tezy o bezprzykładnej wzorowości armii, będącej często przedmiotem drwin i ataków ze strony wrogiej propagandy – na rzecz realistycznego przedstawiania problemów «wnętrza»wojska. Jednocześnie położono duży nacisk na operatywność i efektywność reagowania wojskowych środków masowego przekazu na rozwój sytuacji polityczno-militarnej oraz przemiany w życiu kraju. Ma to na celu skuteczniejsze przezwyciężenie skutków, jakie w świadomości społeczeństwa wywołują dywersyjne oddziaływania wypaczające obraz wojska w społeczeństwie”5.
Upadek PRL zakończył epokę „sakralizacji” tzw. Ludowego Wojska Polskiego, którego „kapłani” nigdy, niestety, nie zostali objęci anatemą.
Tekst pochodzi z numeru 5/2020 „Biuletynu IPN”
1 Andrzej Walicki w swej znakomitej książce Marksizm i skok do królestwa wolności. Dzieje komunistycznej utopii(Warszawa 1996) stwierdził, że ostatni ideowi komuniści opuścili Polskę w 1968 r.
2 Szerzej na ten temat: A. Smółka, Między wolnością a pokojem. Zarys historii Ruchu „Wolność i Pokój”, Warszawa 2012.
3 WiP funkcjonował także po 1989 r. i bronił odmawiających służby wojskowej. Najgłośniejsza była sprawa Romana Gałuszki, który za odmowę służby wojskowej ze względów religijnych został w 1992 r. skazany na 1,5 roku więzienia. Więcej na ten temat: https://fundacjawip.wordpress. com/2013/12/24/klauzula-sumienia-w-iii-rp/ [dostęp: 7 IV 2020 r.].
4 T. Siemiątkowski, Metody oddziaływania Ruchu Wolność i Pokój na młodzież przedpoborową i środowisko żołnierskie oraz zadania kontrwywiadu wojskowego i innych służb Wojska Polskiego w dziedzinie neutralizacji występujących zagrożeń, praca magisterska, Akademia Spraw Wewnętrznych, Warszawa 1989, s. 77–78.
5 Ibidem, s. 82.