6 czerwca 1972 r., międzynarodowy port lotniczy Okęcie ozdobiły flagi Kuby i Polski. Na frontonie zawisł transparent z napisami po hiszpańsku i polsku:
„Serdecznie witamy bohaterskiego przywódcę bratniego narodu kubańskiego”.
Punktualnie o godzinie 11 specjalny samolot linii Cubana de Aviacion wylądował na lotnisku. Na schodach trapu pojawił się El Comandante Fidel Castro w zielonooliwkowym mundurze polowym. Do samolotu podbiegły dzieci i wręczyły mu wiązankę białych i czerwonych kwiatów. Gościa przywitał I sekretarz KC PZPR Edward Gierek oraz premier PRL Piotr Jaroszewicz. Castro dokonał przeglądu wojska i po krótkim przemówieniu udał się do rezydencji przy ul. Parkowej.
Malowanie trawy na zielono
Sprawa zabezpieczenia wizyty Castro otrzymała kryptonim „Victoria”. Do realizacji zadań, w samej tylko Warszawie, wytypowano blisko 4 tysiące funkcjonariuszy. Oprócz standardowych procedur (blokady ulic, kontrole patrolowe, obstawianie tras przejazdów itp.), dla zapewnienia bezpieczeństwa gości zaangażowano funkcjonariuszy operacyjnych. Przeprowadzano obserwację oraz rozmowy profilaktyczno-ostrzegawcze. Ze ścian lokali i bloków mieszkalnych znajdujących się na trasie przejazdu Castro usunięto tzw. napisy antypaństwowe.
Zabezpieczono miejsca zakwaterowania dziennikarzy i osób towarzyszących przed dostaniem się do środka osób niepożądanych, jak np. prostytutek czy handlarzy obcą walutą. W trakcie realizacji operacji wzmożono także kontrolę nad cudzoziemcami. Milicja miała „usuwać z widoku” osoby nietrzeźwe, żebraków, prostytutki czy handlarzy oraz przeprowadzać rozmowy z dozorcami i administratorami osiedli. Pracownikom państwowych instytucji i zakładów nakazano ustawienie się wzdłuż ulic na trasie przejazdu gościa. Dzieciom ściągniętym ze szkół wręczono chorągiewki i polecono machać nimi w kierunku konwojowanego samochodu.
Wydaje się jednak, że była też grupa, która uległa zwykłej ciekawości zobaczenia z bliska egzotycznego dyktatora z Kuby, a jeszcze inni przyszli przyciągnięci jego partyzancką legendą. Tak czy inaczej, na ulicach miast podczas wizyty Castro gromadziły się tłumy.
Ping-pong o drugiej w nocy
Castro miał zwyczaj fotografować się z przechodniami, handlarzami i robotnikami na ulicach miast. Zaczepiał gapiów, zagadywał dzieci, rozmawiał z przekupkami. To niekontrolowane zachowanie niejednokrotnie wprawiało w zakłopotanie obsługę wizyty. W sprawozdaniu z działań ochrony o kryptonimie „Victoria” z 4 lipca 1972 r. dowódca ochrony osobistej ppłk Roman Hołdys informował:
„Dużą uciążliwością była realizacja przez delegację własnego programu w porze nocnej, często do rana”.
Nocne spacery, eskapady po barach i klubach, wizyty u osób prywatnych, a nawet mecz ping-ponga o godzinie 2 w nocy – wszystko to nie stwarzało funkcjonariuszom ochrony osobistej warunków do odpoczynku. Castro zachowywał się dość swobodnie, nie przestrzegał terminów spotkań i planu wizyt.
Koszykarz Comandante
Fidel Castro, jak wielu przywódców, lubił przebywać z młodymi ludźmi. To był pewnie jeden z powodów, dla których spotkał się z dziećmi w Szkole Podstawowej Nr 92 im. Che Guevary na warszawskim Żoliborzu i odwiedził miasteczko akademickie im. XX-lecia PRL (dzisiaj AGH) w Krakowie. Jak informowała prasa, rozbawiona młodzież machała w stronę dyktatora z okien akademików. Premier Kuby wymieniał uściski rąk ze studentami i rozdawał autografy. Na spotkaniu z młodzieżą akademicką wyraził uznanie dla „sprzyjających warunków jakie stworzyła Polska Ludowa dla studentów”. Na koniec wizyty udekorowano dyktatora tytułem „Honorowego studenta m. Krakowa”.
Nie jest do końca jasne, jak doszło do zorganizowania meczu koszykówki. Faktem jest natomiast to, że przebywając w Krakowie Fidel Castro założył dres i postanowił zagrać. Być może było to jedyne niezaplanowane, spontaniczne i zorganizowane pospiesznie wydarzenie w czasie jego wizyty w Polsce. Drużyna Wisły podzieliła się na dwa zespoły, a Castro dołączył do jednego z nich. Prasa podała, że dyktator rozegrał cały mecz, jego zespół wygrał 76:60, a on sam zdobył 21 punktów.
Oprócz Warszawy Fidel Castro odwiedził także Zagłębie Dąbrowskie i Górny Śląsk. Wizytował tereny byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, Kraków oraz Gdańsk. Zwiedził kombinat metalurgiczny w Nowej Hucie i stocznię im. Lenina w Gdańsku. W każdym z tych miejsc Castro został obdarowany upominkiem.
Wizyta Fidela Castro przebiegała w cieniu moskiewskich rozmów Nixon-Breżniew i plotek o słabym zdrowiu dyktatora. W czasie ponad tygodniowej wizyty Castro nie podjęto żadnych działań w kierunku podpisania wzajemnych umów, nie wydano też wspólnego komunikatu.
Więcej interesujących materiałów na profilu Archiwum IPN