W domenie morskiej Royal Navy panowała bezsprzecznie. Spowodowało to swego rodzaju pat. Dlatego Brytyjczycy rozpoczęli grę, w której mieli wielowiekowe doświadczenie – zaczęli Niemców podgryzać na obrzeżach ich imperium. Pierwsi na celowniku znaleźli się Włosi – jako zdecydowanie słabszy sojusznik III Rzeszy. Ciężar brytyjskich działań przesunął się do basenu Morza Śródziemnego na Bałkany i do Afryki Północnej.
Brytyjski blitzkrieg
Włoska 10. Armia rozpoczęła 13 września 1940 r. ofensywę mającą na celu pobicie Brytyjczyków w Egipcie. Po przejściu, w zasadzie bez walk, ok. 90 km, Włosi stanęli i zaczęli się okopywać – ich logistyka nie dawała rady zaopatrywać wojsk w odpowiedni sposób. Front zastygł. Brytyjczycy, widząc tę nieruchawą masę wojsk pozbawionych odpowiedniej ilości zaopatrzenia, w zasadzie bez niezbędnych na pustyni czołgów i samochodów, przystąpili do kontrofensywy.
Włoska 10. Armia rozpoczęła 13 września 1940 r. ofensywę mającą na celu pobicie Brytyjczyków w Egipcie. Po przejściu, w zasadzie bez walk, ok. 90 km, Włosi stanęli i zaczęli się okopywać – ich logistyka nie dawała rady zaopatrywać wojsk w odpowiedni sposób.
Atak rozpoczął się 9 grudnia 1940 r., a rezultat całkowicie przerósł oczekiwania głównodowodzącego brytyjskimi siłami na Bliskim Wschodzie gen. Archibalda Wavella. W ciągu pierwszych trzech dni operacji „Compass” Brytyjczycy rozbili 10. Armię, biorąc do niewoli 38 tys. Włochów, kolejnych 5 tys. było zabitych i rannych – wszystko to za cenę 624 własnych żołnierzy. Rozpoczął się bezwzględny pościg. Do 5 stycznia 1941 r. osiem z dziewięciu włoskich dywizji zostało zniszczonych. Ostatnia, 61. Dywizja Piechoty „Sirte” zamknęła się w silnie ufortyfikowanym Tobruku i czekała na wykonanie wyroku. W nocy z 20 na 21 stycznia ruszył atak Australijczyków z 6. Dywizji Piechoty.
Następnego dnia było po wszystkim – straty Włochów wyniosły 24 tys., w tym 22 tys. jeńców, poległo 400 żołnierzy brytyjskich (głównie Australijczyków). Już 24 stycznia 1941 r. port otwarto dla brytyjskich statków i okrętów.
Znaczenie strategiczne Tobruku
Możliwości przeładowcze tobruckiego portu wynosiły teoretycznie ok. 45 tys. ton miesięcznie, jednak praktycznie były o ok. 60 proc. niższe. Wynikało to w mniejszym stopniu ze zniszczeń w infrastrukturze (które można było szybko naprawiać), a raczej z rodzaju statków, które mogły do niego zawijać. Tobruk znajdował się zawsze w pobliżu frontu i w zasięgu oddziaływania lotnictwa. Dlatego do portu wchodziły głównie jednostki małe i szybkie, które można było sprawnie rozładować w nocy. Trzeba pamiętać, że nawet 18–20 tys. ton zaopatrzenia miesięcznie to było niemało i mogło wystarczyć do utrzymania w działaniu nawet trzech dywizji.
Tobruk znajdował się zawsze w pobliżu frontu i w zasięgu oddziaływania lotnictwa. Dlatego do portu wchodziły głównie jednostki małe i szybkie, które można było sprawnie rozładować w nocy.
Port Tobruk znajdował się blisko granicy egipskiej i każda ze stron korzystała na jego położeniu. W szczególności siły Osi, które musiały dostarczać zaopatrzenie ciężarówkami z Bengazi, które też miało niskie możliwości przyjmowania statków. Nie bez znaczenia było również to, że pod Tobrukiem znajdowało się jedno z największych lotnisk w tym rejonie Afryki. Północnoafrykański teatr działań wojennych był stworzony dla lotnictwa i panowanie w powietrzu stanowiło klucz do zwycięstwa.
Ponadto Włosi przez kilka dziesięcioleci fortyfikowali Tobruk. Chociaż umocnienia nie były najnowocześniejsze, to jednak istniały i mogły sprzyjać zdeterminowanemu obrońcy. Wszystko to razem powodowało, że Tobruk stanowił ważne miejsce na północnoafrykańskiej mapie, a jego posiadanie mogło pomóc w osiągnięciu sukcesu każdej ze stron działań wojennych – choć samo w sobie nie było decydujące.
Powstanie Brygady Strzelców Karpackich
Już 19 grudnia 1939 r. Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wystąpił z wnioskiem do Francuzów dotyczącym możliwości formowania jednostek Wojska Polskiego na Bliskim Wschodzie, a w zasadzie w Syrii. Jednak dopiero wiosną 1940 r. został wydany rozkaz organizacyjny dotyczący powstania brygady strzelców w oparciu o etaty francuskie. Jednostka miała składać się z dowództwa, dwóch dwubatalionowych pułków piechoty, dywizjonu artylerii górskiej, dywizjonu rozpoznawczego, kompanii saperów, kompanii łączności oraz logistyki i służb.
Włosi przez kilka dziesięcioleci fortyfikowali Tobruk. Chociaż umocnienia nie były najnowocześniejsze, to jednak istniały i mogły sprzyjać zdeterminowanemu obrońcy. Wszystko to razem powodowało, że Tobruk stanowił ważne miejsce na północnoafrykańskiej mapie.
Etat przewidziany przez tę strukturę wyniósł 208 oficerów i 6840 żołnierzy i podoficerów oraz 1144 konie. Ponieważ Francuzi dysponowali również sporym potencjałem przemysłowym, to ich jednostki, mimo posiadania sporej liczby koni, wyposażane były też w sprzęt motorowy.
Dla Polaków było to novum i wiązało się z koniecznością przeszkolenia dużej liczby żołnierzy, jednostka miała bowiem otrzymać 51 samochodów osobowych, 225 półciężarowych, 51 ciężarowych i 232 motocykle.
Brygada Strzelców Karpackich rozpoczęła formowanie się w kwietniu 1940 r. w Homs w Syrii. Trafiali do niej głównie żołnierze polscy z Rumunii i Węgier, chociaż pojawiali się także ochotnicy pochodzący z polskiej diaspory na całym świecie, m.in. z Chin. Najciekawsza była jednak społeczna struktura jednostki – aż 25 proc. żołnierzy miało maturę lub wyższe wykształcenie. Przypominało to sytuację Legionów Polskich z okresu I wojny światowej.
Najciekawsza była jednak społeczna struktura jednostki – aż 25 proc. żołnierzy miało maturę lub wyższe wykształcenie. Przypominało to sytuację Legionów Polskich z okresu I wojny światowej.
Na czele brygady stanął płk Stanisław Kopański, żołnierz z doświadczeniem bojowym obejmującym I wojnę światową (w szeregach armii rosyjskiej) i wojny o granice w latach 1918–1921. Podczas walk z bolszewikami o Wilno w 1919 r. stracił oko, jednak pozostał w służbie. Kopański był bardzo dobrze wykształconym oficerem-artylerzystą. Ukończył Politechnikę Warszawską, uzyskując w 1923 r. tytuł inżyniera dróg i mostów. Studiował również we francuskiej Wyższej Szkole Wojennej (École Supérieure de Guerre). Przeszedł wszystkie stopnie kariery wojskowej od dowódcy plutonu, baterii, dywizjonu po dowódcę pułku artylerii, był również wykładowcą Oficerskiej Szkoły Artylerii.
W marcu 1939 r. został odkomenderowany na stanowisko szefa Oddziału III Operacyjnego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gdzie zajmował się m.in. pracami nad planem wojny z Niemcami. Po klęsce wrześniowej przedostał się do Francji, a 2 kwietnia 1940 r. wyznaczono go na stanowisko dowódcy Brygady Strzelców Karpackich.
Brygada w Palestynie
Po kapitulacji Francji w czerwcu 1940 r. gen. Eugène Mittelhauser, dowódca Armii Lewantu podporządkował się rządowi Vichy. Polacy, nie mogąc tego zaakceptować, zaplanowali przemarsz do Brytyjczyków w Palestynie. Nie obyło się bez spięć, ponieważ Mittelhauser zagroził rozbrojeniem brygady. Jednak zdecydowana postawa płk. Kopańskiego, za co zresztą został nagrodzony awansem na generała brygady, zapobiegła walkom.
Dopiero w październiku 1940 r. zakończono proces przezbrajania brygady. 12 stycznia 1941 r. brygada otrzymała nazwę, pod którą zdobędzie laury wojenne: Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich.
Brytyjczycy przyjęli brygadę z otwartymi ramionami – w końcu 4 tys. dobrze zmotywowanych i doświadczonych żołnierzy było wartościowym uzupełnieniem sił walczących w Afryce Północnej. Skierowano ją do Latrun w Palestynie (dzisiaj znajduje się tam muzeum wojsk pancernych Jad la-Szirion), gdzie miała otrzymać nowe wyposażenie. Jego dostawy się jednak przeciągały i dopiero w październiku 1940 r. zakończono proces przezbrajania brygady.
12 stycznia 1941 r. brygada otrzymała nazwę, pod którą zdobędzie laury wojenne: Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich.
Niemiecki blitzkrieg
Klęska Włochów podczas operacji „Compass” zmusiła do reakcji Niemców. Pierwsze pododdziały Afrika Korps rozpoczęły wyładunek w Trypolisie 14 lutego – dowództwo nad nimi objął gen. Erwin Rommel. Siły brytyjskie były wyczerpane walkami oraz mocno oddalone od źródeł zapatrzenia i nie były w stanie odeprzeć marcowego kontruderzenia. Również dlatego, że Brytyjczycy zdecydowali się wysłać sporą część swoich sił do Grecji, żeby wesprzeć opór tego państwa przeciwko niemieckiej inwazji. Z wojskowego punktu widzenia była to decyzja błędna.
W Afryce Północnej nie udało się zniszczyć sił Osi, a korpus ekspedycyjny okazał się za słaby, żeby wpłynąć na przebieg działań w Grecji, i został rozbity. 3 kwietnia 1941 r. Rommel przełamał brytyjskie linie obrony i rozpoczął natarcie w kierunku na Egipt. Niemiecki generał szedł od sukcesu do sukcesu i szybko wyparł przeciwnika z Cyrenajki. Część wycofujących się jednostek brytyjskich zamknęła się w Tobruku i przygotowała się do obrony w okrążeniu.
Szybko wzmocniono garnizon, przerzucając drogą morską oddziały australijskiej 9. Dywizji Piechoty. Afrika Korps musiał rozpocząć regularne oblężenie, a co ważniejsze: nie mógł wykorzystać tobruckiego portu, żeby polepszyć swoją sytuację zaopatrzeniową. Rozpoczęła się siedmiomiesięczna obrona Tobruku.
Kręta droga polskiej brygady do Tobruku
Brytyjczycy przeformowali polską brygadę w jednostkę zmotoryzowaną – tylko takie formacje mogły działać efektywnie na pustyni, a właśnie tam zamierzano jej użyć. Przyjęto oczywiście etaty brytyjskie – w miejsce dwóch pułków piechoty powstały trzy bataliony strzelców i kompania karabinów maszynowych, rozwinięto artylerię do rozmiarów pułku, a dywizjon rozpoznawczy przekształcono w pułk ułanów karpackich na samochodach pancernych. Oprócz jednostek bojowych brygada dysponowała różnorakimi pododdziałami wsparcia i zabezpieczenia działań. Do przewidywanego etatem stanu ok. 5200 żołnierzy brakowało Polakom 369 szeregowców, ale z ponadwymiarowych oficerów utworzono legię oficerską.
Brak było wody – żołnierze w oblężonym Tobruku otrzymywali dziennie około czterech litrów odsolonej i czterech litrów morskiej wody do celów higienicznych. W użyciu było specjalne mydło pieniące się w słonej wodzie.
Oddziały SBSK przerzucono do Egiptu na początku 1941 r. Pełniły tam funkcje tyłowe, budując umocnienia oraz pełniąc służbę w obozach jenieckich, w których przetrzymywano wziętych do niewoli Włochów. Dopóki w Afryce nie wylądowali Niemcy, raczej nie planowano użycia brygady przeciwko Włochom, ponieważ Polska nie znajdowała się w stanie wojny z państwem Mussoliniego.
Dlatego na początku lutego 1941 r. zaplanowano wysłanie SBSK do Grecji i rozpoczął się kolejny kontredans przeformowywania brygady, żeby przygotować ją do walk w terenie górskim – zamiast ciężarówek strzelcy znowu otrzymali muły i konie. Okazało się jednak, że niemiecka ofensywa przeciwko Jugosławii i Grecji czyni tak błyskawiczne postępy, że wysłanie brygady do Europy stało się bezprzedmiotowe. W kwietniu, w ostatniej chwili, SBSK zeszła ze statków transportowych i powróciła do struktury brygady zmotoryzowanej. Przez kilka miesięcy prowadzono bardzo intensywne szkolenie w Egipcie. W sierpniu zapadła decyzja o użyciu polskiej jednostki do wzmocnienia garnizonu Tobruku. Nocami, między 19 a 29 sierpnia 1941 r., w siedmiu konwojach, SBSK została przetransportowana do oblężonego portu.
Oblężenie Tobruku
Wielomiesięczne oblężenie Tobruku miało ogromne znaczenie propagandowe dla Brytyjczyków i rosło ono z tygodnia na tydzień. Dla opinii publicznej był to symbol – porównywalny z naszym Westerplatte – oczywiście na dużo większą skalę. Dla sił włosko-niemieckich Tobruk był cierniem w oku – wiązał siły co najmniej trzech włoskich dywizji, a przez port nie płynęło zaopatrzenie dla jednostek walczących na granicy egipskiej. Warto pamiętać, że północnoafrykański teatr działań wojennych był jedynym, na którym ścierały się siły lądowe Osi i Wielkiej Brytanii. Miał nieproporcjonalnie większe znaczenie od zaangażowanych na nim – w porównaniu np. z operacją „Barbarossa” – niewielkich sił.
Tobruk był dobrze przygotowany do obrony. Składały się na nią trzy linie umocnień – odpowiednio linia „czerwona”, „niebieska” i „zielona”. Wojskom Osi nie udało się przełamać pierwszej z nich, czyli linii „czerwonej”, chociaż uzyskali jedno lokalne włamanie. Polskiej brygadzie powierzono obronę odcinka wschodniego, składającego się z sześciu sektorów. Polacy zostali wzmocnieni batalionem australijskim, a potem czechosłowackim. Ponad cztery miesiące, które brygada spędziła w Tobruku, nie były w zasadzie nacechowane dynamicznymi działaniami żadnej ze stron. Włosi i Niemcy nie mieli zaopatrzenia niezbędnego do tego, żeby przeprowadzić szturm twierdzy – wszystko, co tylko było można, wysyłano Rommlowi na granicę Egiptu. Z kolei siły aliantów zamknięte w oblężeniu czekały z przejściem do działań zaczepnych na wielką ofensywę z Egiptu, żeby uderzyć na tyły przeciwnika.
Ta „mała wojna” toczona była przez karpatczyków niezwykle aktywnie. Prowadzono agresywne patrolowanie, przygotowywano zasadzki na patrole przeciwnika, dokonywano wypadów na stanowiska wroga. W dzień na pustyni pozbawionej poszycia roślinnego trudno się było ukryć, co powodowało, że artyleria i karabiny maszynowe mogły prowadzić niezwykle skuteczny ogień. Dlatego też działania planowano z reguły w nocy. Pierwszy duży, udany wypad przeprowadzili żołnierze rozpoznawczego pułku ułanów karpackich w nocy z 11 na 12 października. Rajdy takie były jednak dość rzadkie, a przygotowywano je dokładnie i z dużym wyprzedzeniem.
Karpatczycy zdobywali włoskie placówki, stanowiska obserwacyjne, często biorąc wielu jeńców. Okazało się, że miało to wpływ również w wymiarze operacyjnym. Zeznania wziętych do niewoli Włochów przyspieszyły rozpoczęcie operacji „Crusader”, ponieważ Brytyjczycy chcieli wyprzedzić ofensywę niemiecko-włoską. Poza tym oblężenie Tobruku wiązało 26 tys. żołnierzy Osi, którzy stanowiliby duże wsparcie dla ok. 70 tys. swoich kolegów bijących się na granicy z Egiptem. Innymi słowy SBSK pełniła trudną i ważną służbę.
Wojna dżentelmenów i piaskowe pchły
Udręka walki i służby na pustyni dotyczyła żołnierzy wszystkich walczących armii. Amplituda temperatur była olbrzymia, w dzień palące słońce, w nocy konieczne były swetry i płaszcze. Brak było wody – żołnierze w oblężonym Tobruku otrzymywali dziennie około czterech litrów odsolonej i czterech litrów morskiej wody do celów higienicznych. W użyciu było specjalne mydło pieniące się w słonej wodzie. Insekty (szczególnie pchły piaskowe) były niezwykle uciążliwą codzienności i kwatery trzeba było co jakiś czas wypalać benzyną lub dezynfekować, używając proszku DDT. Problemy zdrowotne żołnierzy pogłębiało wyżywienie, oparte głównie na konserwach. Najpierw ze złością, a potem przekorą obrońcy Tobruku nazwali samych siebie „szczurami”. Po pewnym czasie tytuł Szczurów Tobruku nosili już z dumą.
Wydawać by się mogło, że obrona tobruckiego portu i toczona przez Polaków i sojuszników „mała wojna” nie była bardzo kosztowna w kontekście życia i zdrowia żołnierzy. Walki rzadko przecież osiągały wysokie natężenie. Jednak SBSK poniosła podczas czteromiesięcznego oblężenia Tobruku aż 13 proc. strat.
Ponieważ większość sił oblężniczych stanowili Włosi, przeciwnik dość egzotyczny dla Polaków, z którymi nie łączyły nas silne emocje wojenno-polityczne, to charakter działań w Tobruku nacechowany był swego rodzaju rycerskością.
Owszem twardo walczono, ale nie strzelano do rannych czy sanitariuszy, nie odnotowano żadnych zbrodni wojennych. Codziennie na godzinę lub dwie milkły działa i ckm-y. Miało to umożliwić dowiezienie wody i żywności, wymianę żołnierzy na pierwszej linii, umycie się itd. Takich nieformalnych porozumień nie łamano. Bardziej przypominało to zatem I wojnę światową niż brutalne działania charakteryzujące II wojnę.
Tobruk odblokowany
Siły brytyjskie przeszły do ofensywy 18 listopada 1941 r. i pomimo początkowych sukcesów bardzo wolno zdobywały teren. Afrika Korps bronił się dzielnie i skutecznie. Jednak w końcu przewaga liczebna i zaopatrzeniowa Brytyjczyków przeważyła szalę na ich korzyść. Załoga Tobruku (brytyjska 70. Dywizja Piechoty) już 23 listopada wykonała uderzenia na włoskie jednostki, żeby związać je i nie dopuścić do przerzucenia ich na wschód. W nocy z 9 na 10 grudnia 1941 r. SBSK wykonała natarcie i zdobyła wzgórze Medauar, a pułk ułanów karpackich miejscowość Acroma. Doszło tam do połączenia z oddziałami brytyjskiej 8. Armii. Tobruk został odblokowany.
Wydawać by się mogło, że obrona tobruckiego portu i toczona przez Polaków i sojuszników „mała wojna” nie była bardzo kosztowna w kontekście życia i zdrowia żołnierzy. Walki rzadko przecież osiągały wysokie natężenie. Jednak SBSK poniosła podczas czteromiesięcznego oblężenia Tobruku aż 13 proc. strat.
W każdym z czterech miesięcy tracono średnio 30 zabitych i 120 rannych – razem 127 zabitych i 467 rannych. Za obronę Tobruku 32 żołnierzy SBSK otrzymało Virtuti Militari a 744 – Krzyże Walecznych.
Brygada uczestniczyła jeszcze przez kilka miesięcy w walkach na linii Gazali, ale już w marcu 1942 r. została wycofana z frontu. Postanowiono połączyć ją z Armią Polską na Wschodzie gen. Władysława Andersa. Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich stała się rdzeniem, wokół którego powstała 3. Dywizja Strzelców Karpackich II Korpusu.
Tekst pochodzi z numeru 9/2022 „Biuletynu IPN”