Kiedy okazało się, iż przed postawieniem mu zarzutów za popełnione zbrodnie zdążył wyjechać z kraju, pojawiły się medialne zarzuty, że ktoś pomógł mu uniknąć odpowiedzialności.
Dostarczanych przez UB, MO i NKWD więźniów obozu w Świętochłowicach bito i torturowano. Znane są przypadki morderstw oraz gwałtów. Głód i brak higieny doprowadziły do epidemii czerwonki i tyfusu oraz masowych zgonów. Za stan ogólny, jak i szereg konkretnych tortur, zabójstw i samobójstw, odpowiadał Salomon Morel.
Obóz w Świętochłowicach Zgodzie
Obóz w Świętochłowicach Zgodzie funkcjonował od lutego do listopada 1945 r. W czasie wojny był to obóz pracy – filia obozu w Oświęcimiu. W 1945 roku nadal istniały te same baraki, wieżyczki strażnicze i podwójne ogrodzenie z drutu kolczastego pod napięciem. Do obozu oficjalnie kierowano ludność niemiecką – tzw. rajchsdojczów i folksdojczów, ale w dużej mierze znaleźli się w nim Górnoślązacy (wśród nich nawet powstańcy śląscy), a także Polacy z różnych stron Polski oraz obywatele 8 innych państw.
Więźniów osadzano w wyniku zatrzymań dokonywanych przez funkcjonariuszy Urzędów Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej i NKWD. Wielu świadków mówiło o tym, że powodem zatrzymania bywał złośliwy donos sąsiada, a bardzo często jako motyw zatrzymania wskazuje się cele rabunkowe – rozkradano majątek zatrzymanych i zajmowano ich mieszkania. W toku śledztwa ustalono, że nawet w świetle ówczesnego prawa więźniowie byli osadzani bezprawnie.
Więźniowie byli bici i torturowani. Udokumentowano przypadki morderstw oraz popełnianych na więźniarkach gwałtów. W założeniu był to obóz pracy i większość więźniów była wykorzystywana do przymusowej pracy (oczywiście nieodpłatnej) w okolicznych zakładach – głównie hutach i kopalniach. Osadzeni byli przetrzymywani w warunkach głodowego wyżywienia i braku podstawowych standardów higienicznych, co doprowadziło do wybuchu epidemii czerwonki i tyfusu oraz masowych zgonów. Zarówno za ogólne traktowanie więźniów, jak i szereg udokumentowanych przypadków tortur, zabójstw i doprowadzenia do samobójstw odpowiedzialny był komendant obozu Salomon Morel.
Na wniosek ekstradycyjny Izrael odpowiedział kuriozalnie: stwierdził, że zeznania świadków są fałszywe i wynikają z antysemityzmu, a zbrodnie przeciwko ludzkości nie przedawniają się wtedy, gdy Żydzi są ofiarami, a nie sprawcami.
Wadliwy system ścigania
Śledztwo przeciwko Morelowi jest doskonałą ilustracją tego, jak wadliwy był system ścigania zbrodni komunistycznych (wówczas określanych stalinowskimi) w czasie, gdy „badaniem” spraw i gromadzeniem dowodów zajmowała się Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich – w roku 1991 przemianowana na Główną Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Organ ten był pozbawiony możliwości ścigania sprawców: mimo, iż pracowali w nim prokuratorzy i sędziowie, nie mogli stawiać sprawcom zarzutów! Dopiero kompletne materiały mogli przekazać do prokuratury – aby tam prokurator prokuratury powszechnej dokonał ich oceny i podjął decyzję o ewentualnych zarzutach.
W sprawie funkcjonowania w 1945 roku obozu pracy w Zgodzie Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach przesłuchiwała świadków i gromadziła dokumenty przez 5 lat, począwszy od roku 1990. Akta przekazano do Prokuratury Wojewódzkiej dopiero 16 maja 1995 roku – z wnioskiem o przedstawienie zarzutów byłemu komendantowi.
Morel wyjechał z Polski 3 lata przed tym, zanim prokuratura otrzymała materiały i mogła postawić mu zarzuty. Zamieszkał w Izraelu, który nie zgodził się na jego ekstradycję do Polski.
Tymczasem Salomon Morel o zbierających się nad jego głową chmurach wiedział nie tylko z regularnie zajmujących się tą sprawą lokalnych mediów, ale już w 1991 roku został przesłuchany w charakterze świadka – z pouczeniem o możliwej odpowiedzialności karnej. Były komendant obozu Zgoda nie czekał, aż zostanie aresztowany. Wyjechał z Polski 3 lata przed tym, zanim prokuratura otrzymała materiały i mogła postawić mu zarzuty. Morel zamieszkał w Izraelu i uzyskał tamtejsze obywatelstwo – co pozwoliło mu uniknąć odpowiedzialności, gdyż mimo późniejszych dwukrotnych wniosków, Izrael nie zgodził się na jego ekstradycję do Polski.
Winy za ucieczkę Morela nie ponosi jednak nikt z zaangażowanych w kolejne etapy postępowania przeciwko niemu, ale ówczesny ułomny system ścigania komunistycznych zbrodni: inny organ kompletował materiały, a dopiero gdy skończył – inny mógł stawiać zarzuty i aresztować.
Morelowi, który aż do śmierci w roku 2007 pobierał polską emeryturę, decyzją prokuratora ograniczono jej wysokość – zajmując część pieniędzy na poczet grożącej mu kary.
Po powstaniu IPN
Na mocy ustawy z 1998 roku, w roku 2000 powstał Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Zasadnicza różnica uprawnień i kompetencji pomiędzy dawnymi Komisjami Badania Zbrodni, a obecną Komisją Ścigania Zbrodni zdefiniowana jest już w nazwie: nie tylko badanie spraw i gromadzenie dowodów, ale także ściganie ich sprawców z pełnymi uprawnieniami prokuratorów IPN – identycznymi jak te, którymi dysponują prokuratorzy prokuratury powszechnej: stawianie zarzutów, stosowanie kar porządkowych i środków przymusu, występowanie o areszt, wystawienie listu gończego i inicjowanie wniosku ekstradycyjnego. Obecnie można tylko przypuszczać, że gdyby tak usytuowany pion śledczy IPN powstał 10 lat wcześniej, być może Morel byłby na czas postawiony przed sądem.
Po powstaniu Instytutu Pamięci Narodowej śledztwo przeciwko Salomonowi Morelowi zostało w lipcu 2001 roku przejęte z Prokuratury przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, ale wówczas Morel od 9 lat mieszkał już w Tel Awiwie. Akta sprawy uzupełniono o dalsze przesłuchania, ale także (w dużej mierze dzięki współpracy z zajmującymi się tematem równolegle historykami IPN) o wiele nowych dokumentów, które m.in. pozwoliły na poszerzenie imiennej listy więźniów zmarłych w trakcie osadzenia w Zgodzie do 1855 osób. Morelowi, który aż do śmierci w roku 2007 pobierał polską emeryturę, decyzją prokuratora ograniczono jej wysokość – zajmując część pieniędzy na poczet grożącej mu kary.
Stanowisko Izraela
Po poszerzeniu i zmodyfikowaniu zarzutów wobec Morela ponowiono wniosek ekstradycyjny, na który uzyskano kuriozalną odpowiedź. Władze Izraela zakwestionowały ustalenia polskiego śledztwa twierdząc, że zeznania świadków są fałszywe i wynikają z antysemityzmu, a w rzeczywistości to Morel był ofiarą zbrodni popełnionych przez „hitlerowców i współpracujących z nimi Polaków”. Stanowisko co do rzekomego przedawnienia zarzutów stawianych Morelowi sprowadzało się do konstatacji, że zbrodnie przeciwko ludzkości nie przedawniają się wtedy, gdy Żydzi są ofiarami, a nie sprawcami…