W poniedziałek 20 marca 1944 r. został aresztowany por. Wacław Stacherski „Nowina”, komendant inspektoratu katowickiego Okręgu Śląskiego AK. Dzień później zostali zatrzymani: Antoni Gabryszak „Ryś”, dowódca Wojskowej Służby Ochrony Powstania, i Franciszek Trzebowski „Twardy” – kolejni sztabowcy inspektoratu. Łącznie aresztowania objęły około sześciuset osób.
Szef katowickiego gestapo Johannes Thümmler w raporcie datowanym na 24 marca 1944 r. stwierdził, że wśród aresztowanych wówczas 58 osób, zajmujących kierownicze stanowiska w polskiej organizacji, było aż 35 Niemców – 29 zaliczonych do trzeciej grupy niemieckiej listy narodowościowej (Deutsche Volksliste – DVL) i 6 z czwartej grupy DVL – a ponadto 15 osób, których przynależność narodowa nie została wyjaśniona, 7 Polaków i bezpaństwowiec. „Niemcy” stanowili zatem większość wśród zatrzymanych przywódców polskiej konspiracji.
Aresztowani zostali poddani śledztwu i na czas jego trwania osadzeni w więzieniu w Mysłowicach. Później sprawy skierowano do sądów.
Szef katowickiego gestapo Johannes Thümmler w raporcie datowanym na 24 marca 1944 r. stwierdził, że wśród aresztowanych wówczas 58 osób, zajmujących kierownicze stanowiska w polskiej organizacji, było aż 35 Niemców – 29 zaliczonych do trzeciej grupy niemieckiej listy narodowościowej (Deutsche Volksliste – DVL) i 6 z czwartej grupy DVL.
W przypadku osób, które znajdowały się na folksliście – do Wyższego Sądu Krajowego (w trybie przepisów niemieckiego kodeksu karnego, dotyczących przygotowań do zdrady stanu), a w pozostałych przypadkach – do policyjnego sądu doraźnego gestapo (na podstawie rozporządzenia z mocą ustawy z 4 grudnia 1941 r. o sądownictwie karnym dla Polaków i Żydów na przyłączonych terenach wschodnich – zarzucano im przygotowywanie przedsięwzięć noszących znamiona zdrady głównej i nieuprawnione posiadanie broni).
W procesach zapadło wiele wyroków śmierci. Sąd doraźny gestapo na rozprawach przeprowadzonych w bloku jedenastym KL Auschwitz skazał na śmierć przez rozstrzelanie: Wacława Stacherskiego, Bolesława Brzozowskiego „Karpia”, Feliksa Domagalskiego, Antoniego Gabryszaka, Andrzeja Jackowiaka, Piotra Judyckiego „Migulca“ i Tadeusza Palucha „Lotnickiego”, ukrywającego się pod przybranym nazwiskiem Kazimierz Nowotarski.
Z kolei Wyższy Sąd Krajowy wydał wyroki śmierci na osoby figurujące na folksliście: Teodora Zieloskę „Konfisa”, komisarza zarządu cywilnego w Bielsku; Pawła Chromika „Gorola”, kierownika propagandy; Piotra Klamę „Dorna”, komendanta placówki AK w Świętochłowicach; Stanisława Motykę (realizował zadanie tworzenia dyrekcji kolejowej w Katowicach); Wincentego Wajdę, kierownika politycznego; Jana i Wilhelma Wieczorków. Wyroki na nich wykonano w katowickim więzieniu przy ul. Mikołowskiej przez zgilotynowanie.
Polskość w czasach folkslisty
Wspomniani bracia Wieczorkowie urodzili się w gminie Panewniki (niem. Panewnik), obecnie dzielnicy Katowic Ligota Panewniki (Jan w 1907 r., a Wilhelm siedem lat później). Panewniki zamieszkiwała głównie ludność autochtoniczna, zaliczana urzędowo do polskojęzycznej. Podczas plebiscytu w 1921 r. aż 82 proc. obywateli gminy opowiedziało się za jej przynależnością do Polski. Ojciec Jana i Wilhelma, Jakub Wieczorek, brał udział w trzech Powstaniach Śląskich, był działaczem plebiscytowym. Razem z żoną Cecylią sześcioro dzieci wychowywali w atmosferze przywiązania do Polski.
Jan po ukończeniu polskiego gimnazjum znalazł pracę Sądzie Powiatowym w Katowicach w charakterze asystenta sędziego. Wilhelm po złożeniu egzaminu dojrzałości zatrudnił się na poczcie, a następnie w Urzędzie Skarbowym w Chorzowie-Batorym.
W procesach zapadło wiele wyroków śmierci. Sąd doraźny gestapo na rozprawach przeprowadzonych w bloku jedenastym KL Auschwitz skazał na śmierć przez rozstrzelanie: Wacława Stacherskiego, Bolesława Brzozowskiego „Karpia”, Feliksa Domagalskiego, Antoniego Gabryszaka, Andrzeja Jackowiaka, Piotra Judyckiego „Migulca“ i Tadeusza Palucha „Lotnickiego”, ukrywającego się pod przybranym nazwiskiem Kazimierz Nowotarski.
Dzień po napaści Niemiec na Polskę, 2 września 1939 r., Wilhelm i Jan – razem z innymi pracownikami polskich urzędów i instytucji państwowych w województwie śląskim – ewakuowali się na wschód, jednak po kilku tygodniach wrócili. Nie zastali już w domu brata Ludwika.
Ludwik Wieczorek, rocznik 1909, absolwent szkoły handlowej w Katowicach i pracownik kancelarii adwokackiej, w 1932 r. założył Oddział Związku Młodzieży Powstańczej w Panewnikach, a potem został jego prezesem. W 1939 r., razem z młodzieżą panewnicką skupioną w związku, prowadził aktywne działania zmierzające do ujawnienia mieszkańców gminy wspierających wysiłki Niemiec w polityce wymierzonej przeciwko państwu polskiemu. Między innymi odkrył, że dwaj śląscy policjanci są członkami Volksbundu – niemieckiej organizacji mniejszościowej. Sam znalazł się na liście działaczy polskich i Polaków wrogo ustosunkowanych do niemieckości, sporządzonej latem 1939 r. w Geheimes Staatspolizeiamt we Wrocławiu. Został aresztowany 28 września 1939 r. i osadzony w obozie koncentracyjnym Buchenwald, gdzie zmarł 29 lipca 1942 r.
Jan i Wilhelm oraz ich młodsi bracia Rafał i Piotr jeszcze jesienią 1939 r. zaangażowali się w ruchu oporu. Początkowo była to Służba Zwycięstwu Polski (od listopada 1939 r. Związek Walki Zbrojnej), w rejencji katowickiej działająca pod nazwą Siła Zbrojna Polski, rozbita przez gestapo w wyniku masowych aresztowań w grudniu 1940 r. Jan, Wilhelm, Rafał i Piotr Wieczorkowie zostali po raz pierwszy aresztowani przez gestapo 12 lipca 1941 r. i osadzeni w więzieniu w Mysłowicach, gdzie poddano ich przesłuchaniom. Wobec braku dowodów na działalność w organizacji, 28 września 1941 r. zostali zwolnieni.
Po wprowadzeniu w listopadzie 1939 r. przez Niemców na wcielonym do Rzeszy Śląsku tymczasowych dowodów tożsamości, zwanych „palcówkami”, Jakub Wieczorek i jego synowie zadeklarowali narodowość polską. W marcu 1941 r. wypełnili kolejny formularz, w którym ponownie wpisali narodowość polską. Jednak zmiana polityki Niemiec, spowodowana sytuacją gospodarczą i militarną, zwłaszcza po klęsce Wehrmachtu pod Moskwą w styczniu 1942 r., spowodowała, że do wpisania na Niemiecką Listę Narodowościową wystarczyło miejsce urodzenia na terenach należących do 1921 r. do Rzeszy. W ten sposób w 1942 r. Jakub Wieczorek, jego żona, synowie i córka Monika zostali zakwalifikowani do grupy czwartej folkslisty.
Dla niemieckości nie do odzyskania
W 1941 r. Bolesław Brzozowski podjął się ponownego zorganizowania pozostających na wolności żołnierzy rozbitej przez gestapo SZP. Zdołał sobie podporządkować Narodową Organizację Bojową, zmieniając jej nazwę na Zjednoczone Organizacje Wojskowe, a potem Zjednoczone Organizacje Śląskie. Jej członkami byli m.in. Franciszek i Antoni Trzebowscy, pochodzący z okolic Pleszewa. Franciszek (ur. w 1897 r.) po upadku Powstania Wielkopolskiego osiedlił się w Ligocie i brał udział w III Powstaniu Śląskim. Młodszy, Antoni przyjechał do brata w 1925 r. Rodziny Wieczorków i Trzebowskich znały się. Franciszek Trzebowski „Twardy”, komendant placówki w Ligocie (w chwili aresztowania komendant Obwodu Zewnętrznego Bytom) zwerbował braci Wieczorków do NOB i poznał ich z Pawłem Heinem „Silnym”, który zlecał im zadania wywiadowcze i akcje sabotażowe. Wilhelm opracował i na bieżąco korygował plan miejscowości Panewniki, nanosząc na nim punkty oznaczające miejsca zamieszkania Niemców, przede wszystkim członków NSDAP, Hitlerjugend, policji, straży pożarnej i SA-manów.
W marcu 1943 r. Bolesław Brzozowski podjął rozmowy z por. „Nowiną” na temat włączenia Narodowej Organizacji Wojskowej do AK. Proces ten zakończył się w sierpniu 1943 r. Wacław Stacherski przejął kierownictwo organizacji podziemnej na Górnym Śląsku jako komendant inspektoratu NOW, która mimo połączenia z AK zachowała własną nazwę. Wilhelm Wieczorek został dowódcą plutonu w Panewnikach, jego zastępcą był Jan Wieczorek „Śmiały”. Wilhelm razem z bratem Rafałem i trzema innymi członkami swojego plutonu wykonał wyrok podziemnego sądu na niemieckim policjancie w Ligocie, a kilka dni później, w okolicach Gogolina, na niemieckim zawiadowcy stacji pochodzącym z Ligoty. Pluton Wilhelma Wieczorka wysadził też tory kolejowe na trasie Katowice – Ligota – Kochłowice, co doprowadziło do wykolejenia transportu wojskowego.
Wiosną 1942 r. Rafał i Piotr Wieczorkowie zostali wcieleni do Wehrmachtu. Rafał po odniesieniu rany został zwolniony z wojska. Piotr służył w jednostce pancernej w Metz. W maju 1943 r. otrzymał urlop i do niemieckiego wojska już nie wrócił. Zgłosił się do swojej jednostki konspiracyjnej w Katowicach, w której łącznikiem był Alfons Burzyński. To on pomagał mu w ukrywaniu się w Panewnikach, Piotrowicach, wreszcie w Krakowie, gdzie Wieczorek czekał na przerzut do oddziału AK „Huta Podgórze”, operującego w Beskidach w ramach Legionu Śląskiego. W listopadzie 1943 r. do mieszkania, w którym się ukrywał, przyszli mężczyzna i kobieta. Zabrali go do Makowa Podhalańskiego i zakwaterowali u Józefa Glatmana. Piotr Wieczorek został oddany pod komendę Wenancjusza Zycha „Dziadka”. U Glatmana poznał Krystynę Krechowiecką, z którą planował związać swoją przyszłość. Razem z nią wykonywał zadania zlecane przez „Dziadka”. Z powodu swego pochodzenia nazywany był przez członków organizacji „hanysem”. W styczniu 1944 r. Jan Wieczorek odwiedził brata, przywożąc mu ciepłą odzież. Spotkał się też z Alfonsem Burzyńskim, który u Zycha przebywał służbowo.
Jan i Wilhelm Wieczorkowie zostali zatrzymani przez policję 22 marca 1944 r. i osadzeni w Policyjnym Więzieniu Zastępczym w Mysłowicach, gdzie katowickie gestapo prowadziło śledztwo przeciwko nim. Wyjaśnienia wymuszano torturami, ale ujawniali tylko takie informacje, które gestapo już znało. Po zakończeniu śledztwa w lipcu 1944 r. zostali przeniesieni do aresztu mieszczącego się w więzieniu w Zabrzu i tam oczekiwali na rozprawę. 27 października 1944 r. Wyższy Sąd Krajowy w Katowicach, na sesji wyjazdowej w gmachu sądu w Bytomiu, skazał Jana i Wilhelma Wieczorków na kary śmierci. Sąd uznał, że bracia – mimo niemieckiego pochodzenia i figurowania na folksliście – pochodzą z rodziny zorientowanej jednoznacznie na polskość i są dla niemieckości nie do odzyskania, o czym miało świadczyć to, że mimo dobrego wykształcenia zdumiewająco źle mówią po niemiecku. Zdaniem sądu Jan i Wilhelm Wieczorkowie działali „w sposób w najwyższym stopniu pozbawiony honoru”. Udzielali się „świadomie i chętnie” na kierowniczych stanowiskach w organizacji, której działalność zmierzała do zdrady stanu, nie mieli żadnych oporów przed sporządzeniem dla polskich celów „czarnej listy”, tym samym zaś – przed wydaniem w określonym czasie „niemieckich rodaków” w ręce polskich powstańców. Ich postępowanie uznano za naganne do tego stopnia, że bezpieczeństwo Niemiec, konieczność zadośćuczynienia winom oraz efekt odstraszający wymagały zastosowania kary śmierci. Dodatkowo, zdaniem sądu, obciążało Wieczorków to, że usiłowali pomóc swemu bratu Piotrowi, gdy ten zdezerterował. Wyrok śmierci na braciach Wieczorkach został wykonany 24 listopada 1944 r. w katowickim więzieniu przy ul. Mikołowskiej (tego dnia wykonano również wyroki na Pawle Chromiku, Wincentym Wajdzie i Teodorze Zielosce).
Od stycznia 1940 r. kary śmierci orzekane przez sądy powszechne na terenie Niemiec i obszarach wcielonych do Rzeszy wykonywano przez zgilotynowanie. W katowickim więzieniu gilotynę zainstalowano w październiku 1941 r. Początkowo zgilotynowanych wkładano do trumien i o świcie wywożono zwłoki do KL Auschwitz, gdzie palono je w krematoriach. Krematorium I (w Auschwitz I) funkcjonowało do lipca 1943 r., a krematoria II, III, IV i V (wszystkie w Birkenau) uruchomiono w okresie od 22 marca do 25–26 czerwca 1943 r. Po spaleniu krematorium IV – podczas buntu Sonderkommando, który miał miejsce 7 października 1944 r. – zaprzestano wywożenia ciał zgilotynowanych do obozu i grzebano je na cmentarzu w Bogucicach. Krótko po wojnie, 14 lipca 1945 r., przeprowadzono na tym cmentarzu ekshumację. W kilku dołach odnaleziono ciała pomordowanych, skrzynię z głowami i gilotynę. Jan i Wilhelm Wieczorkowie zostali zidentyfikowani. Pochowano ich na cmentarzu panewnickim.
Poszukiwanie zdrajcy
Gilotyny uniknął Antoni Trzebowski „Potrzeba”. Zakwalifikowany do trzeciej grupy Niemieckiej Listy Narodowościowej został w maju 1943 r. wcielony do Wehrmachtu i wysłany do Francji. W marcu 1944 r. niespodziewanie dostał urlop i wrócił do domu w Ligocie, gdzie mieszkał ze starszym bratem Franciszkiem i jego rodziną. 21 marca 1944 r. do ich mieszkania przyszedł Wiktor Grolik, działający w AK pod pseudonimem „Kil” i zażądał spotkania z Antonim Gabryszakiem „Rysiem”, którego Franciszek Trzebowski ukrywał. Nie wiedząc wówczas, że „Kil” jest konfidentem gestapo, Franciszek Trzebowski wyszedł z mieszkania, by zorganizować to spotkanie. Gdy razem z Gabryszakiem zbliżał się do miejsca zamieszkania, Grolik wyszedł im na spotkanie i przywitał się z nimi. Obserwujący ich funkcjonariusze gestapo aresztowali Trzebowskiego i Gabryszaka. Antoni Trzebowski także został zatrzymany. Przesłuchiwany przez gestapo nie przyznawał się do znajomości z „Rysiem”. Wówczas skonfrontowano go z bratem i Gabryszakiem. Obaj byli strasznie skatowani. Gdy nadal nie przyznawali się do działalności w ruchu oporu, wprowadzono Wiktora Grolika, który wymienił pseudonimy i funkcje, jakie każdy z nich pełnił w organizacji. Z nieznanych powodów Franciszek Trzebowski, również zaliczony do trzeciej grupy folkslisty, nie stanął przed sądem. 17 sierpnia 1944 r. skierowano go do obozu w Groß-Rosen, a następnie 16 września 1944 r. przewieziono do KL Dachau, gdzie przebywał do 20 stycznia 1945 r. Wówczas przeniesiono go do KL Buchenwald, gdzie 7 lutego zmarł na tyfus plamisty. Sprawę Antoniego Trzebowskiego WSK w Katowicach rozpoznał 22 sierpnia 1944 r. na sesji wyjazdowej w Bytomiu i skazał go na karę siedmiu lat ciężkiego więzienia. Po rozprawie wysłano go w transporcie w głąb Rzeszy, by stanął przed sądem wojskowym z oskarżenia o szpiegostwo, którego miał się dopuścić, służąc w armii niemieckiej. W transporcie zamienił pasek identyfikacyjny na ręce z umierającym więźniem i zamiast pod sąd, trafił do KL Dachau, gdzie doczekał wyzwolenia.
Zmiana polityki Niemiec, spowodowana sytuacją gospodarczą i militarną, zwłaszcza po klęsce Wehrmachtu pod Moskwą w styczniu 1942 r., spowodowała, że do wpisania na Niemiecką Listę Narodowościową wystarczyło miejsce urodzenia na terenach należących do 1921 r. do Rzeszy.
Piotr Wieczorek razem ze swoją narzeczoną Krystyną Krechowiecką został aresztowany w mieszkaniu Glatmana 4 kwietnia 1944 r. (tego dnia aresztowano na terenie Makowa Podhalańskiego kilkanaście osób). Przez trzy miesiące przebywał w więzieniu gestapo „Palace” w Zakopanem, gdzie był przesłuchiwany w sprawie kontaktów i znajomości wśród „członków band”. Przesłuchujący go gestapowcy wiedzieli, że zdezerterował, pokazali mu jego zdjęcie w mundurze, prawdopodobnie uzyskane w czasie rewizji w domu rodzinnym przy okazji aresztowania jego braci. 20 lipca 1944 r. Piotr Wieczorek został przewieziony do więzienia w Krakowie przy ul. Montelupich. W tym samym czasie nastąpiły masowe aresztowania członków oddziału „Dziadka”. Część z zatrzymanych została rozstrzelana 6 sierpnia 1944 r. w Płaszowie. Informacje przekazywane przez tych, którzy uniknęli śmierci, wskazywały na to, że Piotr i Krystyna nie wytrzymali gestapowskich tortur i wydali pozostałych członków organizacji.
Z Krakowa Piotr Wieczorek został przewieziony do więzienia w Bytomiu, skąd trafił do Katowic i tam dowiedział się, że jego bracia również zostali pozbawieni wolności. Wreszcie przewieziono go do twierdzy Torgau, gdzie miał być sądzony za dezercję i gdzie doczekał wyzwolenia przez wojska amerykańskie w maju 1945 r. Mieszkańcy Makowa Podhalańskiego, którzy stracili swoich bliskich walczących w oddziale „Dziadka”, po wojnie poszukiwali „Hanysa”. Oskarżono nawet męża Krystyny Krechowieckiej, sądząc, że poślubiła ukochanego z konspiracji.
W latach dziewięćdziesiątych Jan Sternal, syn zamordowanego Kazimierza Sternala, ustalił, że mężczyzną mieszkającym w czasie okupacji u Glatmana był Piotr Wieczorek. Była Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie prowadziła postępowanie, w ramach którego przesłuchiwano świadków, m.in. współpracującego z kpt. Zychem Tadeusza Hołowacza, który w 1943 r. w domu Glatmanów poznał dezertera z Wehrmachtu. Fakt, że Hołowacz nie został aresztowany, świadczył jego zdaniem o tym, że to nie ze wskazań „Hanysa” nastąpiły aresztowania.
Analiza zbieranych przez lata relacji i zeznań dowodzi, że nie wszyscy wytrzymali trudy śledztwa. Katowani, podawali gestapowcom choćby jedno nazwisko, by na chwilę przerwać bestialskie tortury.
Ponownie do sprawy wróciła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie, która 9 listopada 2005 r. oskarżyła Piotra Wieczorka o to, że w kwietniu, lipcu i sierpniu 1944 r. brał udział w zabójstwie członków i współpracowników oddziału AK Wenancjusza Zycha „Dziadka”, wskazując ich funkcjonariuszom gestapo, a następnie uczestnicząc w ich zatrzymaniu. Kluczowymi dowodami były zeznania Jana Sternala (ur. w 1941 r.) oraz dwóch innych świadków, którzy jako dzieci, w czasie nocnej pacyfikacji, rozpoznali „Hanysa” w mężczyźnie w czarnym, gumowym płaszczu i kapeluszu. 7 sierpnia 2006 r. Sąd Okręgowy w Krakowie umorzył jednak podstępowanie przeciwko Piotrowi Wieczorkowi wobec jego śmierci.
Analiza zbieranych przez lata relacji i zeznań dowodzi, że nie wszyscy wytrzymali trudy śledztwa. Katowani, podawali gestapowcom choćby jedno nazwisko, by na chwilę przerwać bestialskie tortury. Wszystko wskazuje na to, że masowe aresztowania w Makowie Podhalańskim i okolicach nie były wynikiem zeznań, lecz systematycznego rozpracowywania oddziału przez gestapo. Jednak po wojnie informacja, która przedostała się zza murów „Palace”, że „«Hanys» sypie”, w przekazach obrastała w kolejne interpretacje, fałszujące obraz zdarzeń z przeszłości. Ktoś musiał być odpowiedzialny za tragedię kilkuset osób, a w przekonaniu wielu musiał nim być „ten obcy Ślązak” – „Hanys”, dezerter z Wehrmachtu.
Wenancjusz Zych zmarł 6 października 1972 r. W swoich spisanych wspomnieniach z okresu okupacji nie wspomina o zdradzie „Hanysa” ani też o jego osobistym udziale w aresztowaniu członków oddziału i ich rodzin.
Inny Ślązak, Leon Zawisz, członek Tajnej Organizacji Wojskowej, przydzielony do trzeciej grupy folkslisty i osadzony w Mysłowicach, po wojnie został oskarżony o współpracę z gestapo. W 1946 r. Specjalny Sąd Karny w Katowicach przyznał, że oskarżony złamał przysięgę organizacyjną, ujawniając członków TOW, narażając ich na cierpienia i represje ze strony gestapo. Zarazem przyjęto, że czyn został popełniony pod wpływem tortur, bez zamiaru współdziałania z władzą okupacyjną. Zawisz został uniewinniony.
Korzystałam z materiałów ze śledztw Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach o sygnaturach S 61.2012.Zn, S 61.2010.Zn, S 60.2013.Zn i z dokumentów z zasobu Oddziałowego Archiwum IPN w Krakowie o sygnaturze Kr 704/1, t. 1–6.
Tekst pochodzi z nr 9/2017 „Biuletynu IPN”