Z jednej strony chodziło o upamiętnienie zbrodni, przypomnienie o miejscach pamięci narodowej, a z drugiej zagadnienie zbrodni wojennych popełnionych na jeńcach wojennych miało swój bardzo czytelny, polityczny kontekst, który stanowił jeden z elementów antyniemieckiej propagandy PRL, wymierzonej w Republikę Federalną Niemiec i jej siły zbrojne – Bundeswehrę, którą portretowano jako coś w rodzaju „neo-Wehrmachtu”.
Gazety i czasopisma w latach 1944-1989 stanowiły ważną przestrzeń, w której odbywała się dyskusja na temat zbrodni wojennych i prezentacja nowych ustaleń w tym zakresie. Znamienne, że oprócz badaczy, m.in. z Głównej KomisjiBadania Zbrodni Hitlerowskich (w Polsce, aktywną rolę w ujawnieniu zbrodni Wehrmachtu odgrywali również dziennikarze i publicyści jak Jerzy Pelc-Piastowski (syn mjr Józefa Pelca, dowódcy I batalionu 74 pp) oraz byli uczestnicy kampanii polskiej 1939 r. jak Stefan Jellenta.
Stefan Jellenta i Gewitter über Polen
Ten ostatni, urodzony w 1899 r., walczył w szeregach Legionów Polskich w latach I wojny światowej, a po jej zakończeniu brał udział – jako dowódca kompanii 69. pp – w wojnie polsko-bolszewickiej.
Karl Sedlatzek po pierwsze sportretował stereotypowo jeńców wojennych, którzy wszczęli bunt i sami na własne życzenie narazili się na reakcję Niemców zachowujących się wobec nich poprawnie; po drugie zaś wskazał na „prawdziwie polską manierę” – niehonorowe zachowanie polskiego oficera, który uratował się, ale kosztem dziesiątek ofiar śmiertelnych.
W okresie międzywojennym służył jako oficer w Wojsku Polskim. Od 1935 r. był pracownikiem Wojskowego Biura Historycznego, a we wrześniu 1939 r. brał udział w obronie Warszawy. Lata wojny spędził w niewoli niemieckiej m.in. w Oflagu IV B. W okresie powojennym był m.in. pracownikiem naukowym w Wojskowym Instytucie Historycznym zajmując się tematem zbrodni Wehrmachtu w latach 1939-19451.
W trakcie prowadzonych badań Stefan Jellenta natrafił na wydaną w Düsseldorfie w 1940 r. publikację wojenną niemieckiego reportera wojennego Karla Sedlatzka pt. Gewitter über Polen („Burza nad Polską”), w której odnalazł opis zbrodni na jeńcach wojennych w miejscowości Topolno w powiecie Świecie na Pomorzu. W książce tej, stanowiącej zbiór różnych reportaży z kampanii 1939 r., znajduje się fragment zatytułowany Polnischer Dank („Polska podzięka”)2, w którym K. Sedlatzek opisał zdarzenie, stanowiące także okazję do stereotypowego opisania postawy polskich oficerów i żołnierzy znajdujących się w niemieckiej niewoli.
Opis niemieckiego propagandysty
Jak podaje K. Sedlatzek, w Topolnie umiejscowiony był punkt zborny jeńców wojennych, na którym trzech rezerwistów z Landesschützen-Kompanie pilnowało ponad 600 jeńców wojennych. W pewnym momencie powstało wśród jeńców zamieszanie, wywołane przez polskiego oficera w stopniu rotmistrza i towarzyszącemu mu podoficera. 10-12 jeńców napadło na wartownika i odebrało mu broń.
Stefan Jellenta po przeanalizowaniu fragmentu książki K. Sedlatzka stworzył swój własny obraz zbrodni wojennej, która jego zdaniem została precyzyjnie zaplanowana i zrealizowana, a wspomniany przez K. Sedlatzka polski rotmistrz uznany przez S. Jellentę za niemieckiego agenta i prowokatora.
Zapoczątkowało to masową ucieczkę innych jeńców, którzy rozpoczęli biec w kierunku pobliskiego lasu. Żołnierze Wehrmachtu otworzyli wówczas ogień z broni maszynowej do jeńców wojennych, w wyniku czego zabitych zostało 80 polskich żołnierzy, a przeszło 200 zostało rannych. Ostatecznie żołnierze Wehrmachtu przywrócili ład i porządek – wszyscy jeńcy zostali wyłapani i doprowadzeni ponownie na punkt zborny. Zorientowano się jednak, że brakuje dwóch jeńców – byli to wspomniani wcześniej rotmistrz i podoficer…
Karl Sedlatzek przywołał opisywane zdarzenie nie bez powodu. Po pierwsze sportretował stereotypowo jeńców wojennych, którzy wszczęli bunt i sami na własne życzenie narazili się na reakcję Niemców zachowujących się wobec nich poprawnie; po drugie zaś wskazał na „prawdziwie polską manierę” – niehonorowe zachowanie polskiego oficera, który uratował się, ale kosztem dziesiątek ofiar śmiertelnych.
Niemieckiej opowieści wersja Jelenty
Opis nakreślony przez Karla Sedlatzka, był na tyle sugestywny, że Stefan Jellenta uznał go za stuprocentowo wiarygodny. Zdarzeniu w Topolnie poświęcił kilka artykułów prasowych. Pierwszy z nich opublikował w 1961 r. w „Kulisach” – dodatku do gazety „Express Wieczorny”3. S. Jellenta pisał:
„W świetle tego, co o zbrodni Wehrmachtu w Topolnie pisze Karl Sedlatzek – jest rzeczą jasną, iż masakra została sprowokowana i przygotowana. Świadczy o tym fakt, że wbrew obowiązującej zasadzie na jenieckich punktach zbornych, a taki punkt przecież znajdował się w Topolnie, nie otoczono żołnierzy polskich ścisłym, gęstym, silnie uzbrojonym i doskonale widocznym kordonem wartowników, wzmocnionym przez widoczne czołgi lub samochody pancerne. Przeciwnie – kordon i samochody pancerne ukryto – jak czytamy – w pobliskich krzakach i lesie i nie uprzedzono jeńców z miejsca, co im grozi”.4
Stefan Jellenta po przeanalizowaniu fragmentu książki K. Sedlatzka stworzył swój własny obraz zbrodni wojennej, która jego zdaniem została precyzyjnie zaplanowana i zrealizowana, a wspomniany przez K. Sedlatzka polski rotmistrz uznany przez S. Jellentę za niemieckiego agenta i prowokatora5.
Rezonans konfabulacji
W kolejnych latach Stefan Jellenta publikował kolejne artykuły o zbrodni w Topolnie. Dzięki dostępowi do źródeł i fachowej literatury ustalił, że jego zdaniem odpowiedzialni za zbrodnię byli żołnierze Infanterie Regiment 8 (d-ca Oberst Heinrich Wosch), który wchodził w skład 3. Infanterie-Division, której dowódcą był Generalleutnant Walter Lichel. Rezultatem polemiki z Barbarą Bojarską6, która badała zbrodnie w powiecie Świecie, a nie wzięła pod uwagę zdarzenia w Topolnie, było uwzględnienie tej zbrodni w opracowanej przez nią monografii pt. Eksterminacja inteligencji polskiej na Pomorzu Gdańskim (wrzesień-grudzień 1939) (wyd. Poznań 1972)7.
W 1987 r. Stefan Jellenta opublikował swój artykuł w „Biuletynie Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, w którym przywołał zdarzenie w Topolnie8. Opis zdarzenia wszedł na stałe do obiegu. Z biegiem lat ustalenia S. Jellenty przeniknęły do publikacji zagranicznych historyków9.
Stan faktyczny
Problem polega jednak na tym, że … zbrodnia w Topolnie w dniu 3 września 1939 r. to w zupełności fikcja. Takie zdarzenie w trakcie kampanii 1939 r. nie miało w ogóle miejsca.
Opis zdarzenia autorstwa K. Sedlatzka jest ciekawym przykładem wykorzystania autentycznego zdarzenia i zniekształcenia go na użytek wojennej propagandy, a historia powojennych interpretacji zdarzenia „w Topolnie” pokazuje jak łatwo wpaść w swego rodzaju pułapkę źródłową.
Karl Sedlatzek zbudował całkowicie nieprawdziwy obraz, który Stefan Jellenta podchwycił i uznał za wiarygodny. Przedstawiony przez Karla Sedlatzka obraz bazuje jednak częściowo na autentycznym zdarzeniu, do którego doszło kilkanaście kilometrów dalej.
W późnych godzinach wieczornych w dniu 4 września 1939 r. w miejscowości Serock na tamtejszym punkcie zbornym żołnierze 604. Batalionu Budowy Dróg, sformowanego z członków Reichsarbeistdienstu, otworzyli ogień do zgromadzonych tam jeńców wojennych i cywilów, posądzonych o próbę ucieczki, wskutek czego zginęło 63 osób10.
Opis zdarzenia autorstwa K. Sedlatzka jest ciekawym przykładem wykorzystania autentycznego zdarzenia i zniekształcenia go na użytek wojennej propagandy, a historia powojennych interpretacji zdarzenia „w Topolnie” pokazuje jak łatwo wpaść w swego rodzaju pułapkę źródłową.
Zbrodnie wojenne wymagają dogłębnej analizy, krytycznej oceny źródeł i dotychczasowych wyników badań i ustaleń badaczy. Choć czasami niektóre zdarzenia wydają się bezsporne, niniejsza historia pokazuje jednak, że wiele z nich bazuje na wątpliwych podstawach.
1 Biogram S. Jellenty zob.: https://pw.ipn.gov.pl/pwi/form/r717264125,JELLENTA-Stefan.html
2 Karl Sedlatzek, Gewitter über Polen, Düsseldorf 1940, s. 110-112.
3 Stefan Jellenta, Masakra pod Topolnem, „Kulisy”, 3 XII 1961, nr 49 (250), s. 6.
4 Ibidem.
5 Stefan Jellenta, Masakra w Topólnie w oczach Niemca, „Wrocławski Tygodnik Katolików”, nr 5 (646) z 30 I 1966, s. 4-5.
6 Stefan Jellenta, W związku z artykułem B. Bojarskiej pt. „Zbrodnie niemieckie na terenie powiatu Świecie nad Wisłą (1939 r.)”, „Przegląd Zachodni”, 1966, tom II, nr 3, s. 170. Była to odpowiedź na artykuł opublikowany wcześniej na łamach „Przeglądu Zachodniego”: Barbara Bojarska, Zbrodnie niemieckie na terenie powiatu Świecie nad Wisłą (1939 r.), „Przegląd Zachodni”, nr 1, 1966, s. 96-118.
7 Barbara Bojarska, Eksterminacja inteligencji polskiej na Pomorzu Gdańskim (wrzesień-grudzień 1939), Poznań 1972, s. 37.
8 Stefan Jellenta, Zbrodnie Wehrmachtu na polskich jeńcach wojennych i ich polityczne podłoże podczas agresji 1939 r., „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce”, 1987, t. XXXII, s. 138-139.
9 Jochen Böhler, Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce : wrzesień 1939 : wojna totalna, Kraków 2009, s. 185.
10 Ustalenia własne autora pochodzące z przygotowywanej monografii dotyczącej zbrodni Wehrmachtu na żołnierzach WP w 1939 r.