W walce o odrodzenie Rzeczypospolitej
Urodziła się 5 listopada 1895 r. w Smogorzowie na Kielecczyźnie w rodzinie administratora majątków ziemskich. Szkołę powszechną i seminarium nauczycielskie ukończyła we Lwowie. Tam też zaliczyła roczny kurs pielęgniarski. Od lat młodzieńczych była związana z harcerstwem i ruchem niepodległościowym. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej pełniła służbę kurierską na rzecz Komisji Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych, a gdy zagrały armaty – I Brygady Legionów.
W okresie rosyjskich sukcesów w Galicji rozpoczęła pracę w Polskiej Organizacji Wojskowej. We Lwowie brała m.in. udział w wykradaniu legionistów z niewoli rosyjskiej i kolportażu prasy niepodległościowej. Występowała w tym czasie pod pseudonimami „Magda” i „Ela” i pod tym drugim imieniem została zapamiętana przez wszystkich, którzy się z nią stykali, także w późniejszych latach.
Od lat młodzieńczych była związana z harcerstwem i ruchem niepodległościowym. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej pełniła służbę kurierską na rzecz Komisji Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych, a gdy zagrały armaty – I Brygady Legionów.
Od połowy 1915 r. – gdy losy wojny się odwróciły – pracowała jako nauczycielka na Lubelszczyźnie, a zarazem prowadziła działalność konspiracyjną w POW. W listopadzie 1918 r. przedostała się przez ukraińskie pozycje do Lwowa i wzięła udział w jego obronie. Po oswobodzeniu miasta jako kurierka dowódcy odsieczy, ppłk. Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza, została wysłana 8 grudnia 1918 r. do Krakowa z raportem dla Naczelnego Wodza (wysyłając ją w niebezpieczną drogę, podpułkownik po matczynemu zrobił jej znak krzyża na czole). Za tę działalność została odznaczona Krzyżem POW i Krzyżem Niepodległości.
W latach 1918–1921 pracowała w szpitalach polowych jako siostra PCK, brała udział w wojnie polsko-bolszewickiej jako dowódca polowego plutonu sanitarnego, walczyła z epidemiami wśród ludności cywilnej na Kresach Wschodnich. Prawdopodobnie w 1919 r., w okresie spokoju na froncie, brała udział w akcji plebiscytowej na Śląsku Cieszyńskim. Po zakończeniu walk wróciła do zawodu nauczycielki. Najpierw – zgodnie z jej pragnieniem służenia najuboższym – pracowała w jednoklasowej szkole wiejskiej w Krośnieńskiem, a od 1924 r. już jako nauczycielka dyplomowana uczyła języka polskiego w siedmioklasowej szkole powszechnej w Supraślu. Zapamiętano ją jako wspaniałą wychowawczynię i działaczkę społeczną. Była harcmistrzynią oraz instruktorką Chorągwi Białostockiej. Jedyne, czego dorobiła się przed wybuchem kolejnej wojny, to służbowy pokoik w szkole.
Przeciwko okupantom
Od marca 1939 r. działała w Pogotowiu Harcerek i w jego ramach odbyła kampanię wrześniową. Na początku października tego samego roku została zaprzysiężona w Warszawie do Służby Zwycięstwu Polski. Przyjęła pseudonimy „Zawadzka” i „Ela”. Została kurierką Dowództwa Głównego SZP (potem Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej) na teren okupacji sowieckiej. Wykorzystując przedwojenne znajomości harcerskie, zorganizowała szlak przerzutowy na linii Białystok – Małkinia – Warszawa.
W pierwszą podróż wyruszyła do Lwowa około połowy października 1939 r. z polecenia dowódcy SZP gen. Tokarzewskiego-Karaszewicza. W listopadzie została wysłana ze Lwowa do Wilna, będącego pod władzą litewską. Z tamtejszymi strukturami konspiracyjnymi ustaliła granice obszarów i zasady łączności. Wróciła do Lwowa po 10 grudnia. Wpadła w ręce sowieckich pograniczników w ostatnich dniach roku, gdy wraz z Edwardem Zürnem „Jackiem”, emisariuszem Głównej Kwatery Harcerzy, wracała do Warszawy przez Białystok. Po kilku dniach przesłuchań oboje zostali jednak zwolnieni.
Pod koniec stycznia 1940 r. Wolff wyszła z Warszawy, aby przygotować przejście gen. Tokarzewskiego-Karaszewicza na teren okupacji sowieckiej. Dwa miesiące później przywiozła ze Lwowa szczegóły jego wpadki i aresztowania (udał się tam inną trasą). W kwietniu 1940 r. pilotowała do tego samego miasta ppłk. Stanisława Pstrokońskiego „Łozińskiego”, który miał uporządkować sprawy tamtejszej konspiracji. Nie mogąc przejść razem na teren okupacji sowieckiej, rozdzielili się. Później w rozkazie odznaczeniowym napisano:
„w czasie bardzo gorącym 11. IV. 40 r. poszła na rozkaz na najtrudniejsze, nieprzetarte przejście, z obfitym materiałem do Lwowa, mimo ostrzeżeń, że NKWD poszukuje jej we Lwowie i Białymstoku”.
Po przekroczeniu linii granicznej k. Rawy Ruskiej została aresztowana przez NKWD 15 maja 1940 r. Zdążyła jednak zniszczyć dokumenty konspiracyjne, które przewoziła. Nie rozpoznano jej, ale przetransportowano ją do Lwowa, a następnie do Kijowa, gdzie 25 stycznia 1941 r. została skazana na osiem lat łagrów jako Maria Zawadzka.
W Armii Andersa
Odmianę losu Felicji Wolff przyniosła umowa Sikorski-Majski, zawarta po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Uwolniona z obozu w Kazachstanie pod koniec października 1941 r., wstąpiła do tworzonej pod dowództwem gen. Tokarzewskiego-Karaszewicza 6. Dywizji Piechoty „Lwów”. Była komendantką plutonu sanitarnego, organizowała opiekę nad wycieńczonymi niewolą żołnierzami i ludnością cywilną. Kierowała też referatem Pomocniczej Służby Kobiet przy 6. Dywizji. 1 grudnia 1941 r. została komendantką tej jednostki. Jako jedna z trzech kobiet ukończyła Szkołę Podchorążych Piechoty w Shahrisabz.
Po ewakuacji armii gen. Władysława Andersa do Iranu, a następnie Iraku, została przydzielona do 3. Sanitarnego Ośrodka Ewakuacyjnego 2. Korpusu Polskiego i wraz z nim na początku 1944 r. znalazła się na froncie włoskim. Przeszła cały szlak bojowy Korpusu, uczestnicząc m.in. w bitwie o Monte Cassino. Bardzo wielu rannych żołnierzy zapamiętało pełną poświęcenia „ciocię Elę”, która oddawała swoim podopiecznym cały swój przydział papierosów, alkoholu, a nawet pobory. Jeden z nich napisał:
„Wszystko, co miała lub dostawała, z miejsca oddawała swym rannym, którym brakowało li tylko przysłowiowego ptasiego mleka. A sama żyła skromniej niż niejedna zakonnica”.
Rozkazem dowódcy 2. Korpusu z 28 stycznia 1945 r. została formalnie odkomenderowana z PSK do Wojskowego Korpusu Sióstr Służby Zdrowia.
Znów na kurierskim szlaku
Wojna się zakończyła, ale nie dla niej. Wolffówna podjęła bowiem wiosną 1946 r. służbę kurierską z ramienia Biura Planowania 2. Korpusu, którym kierował płk Franciszek Demel. Zadaniem konspiracyjnych placówek Biura rozrzuconych po całej Europie było utrzymanie łączności z okupowaną przez Sowietów Polską. Jesienią 1946 r., wobec przeniesienia 2. Korpusu z Włoch do Wielkiej Brytanii, centralę Biura Planowania umieszczono w Brukseli. W latach 1945–1948 „ciocia” była w Polsce kilkakrotnie. Jako jedyna z emigracji bezpośrednio kontaktowała się z pozostającym w konspiracji wybitnym piłsudczykiem Henrykiem Józewskim; pośredniczyła też w jego korespondencji z gen. Tokarzewskim-Karaszewiczem. Utrzymywała łączność między Biurem Planowania a grupą rtm. Witolda Pileckiego. Woziła fundusze dla rodzin aresztowanych AK-owców. Nawiązywała liczne kontakty z zaufanymi osobami, które po wojnie wróciły do kraju. Po każdym powrocie na Zachód składała obszerne sprawozdania o sytuacji w Polsce.
Aresztowana przez NKWD 15 maja 1940 r., zdążyła zniszczyć dokumenty konspiracyjne, które przewoziła. Nie rozpoznano jej, ale przetransportowano ją do Lwowa, a następnie do Kijowa, gdzie 25 stycznia 1941 r. została skazana na osiem lat łagrów jako Maria Zawadzka.
Prawdopodobnie pierwszy raz przybyła do kraju przez Węgry latem 1945 r. Później korzystała z innego szlaku: wyruszała z Wiednia, a następnie kierowała się na Bratysławę i przekraczała granicę czechosłowacko-polską koło Trzyńca. Z pewnością udała się do Polski w drugiej połowie grudnia 1945 r. i wróciła do Włoch w maju roku następnego. Kolejna jej wyprawa trwała od października 1946 do kwietnia 1947 r. Wtedy przybyła do Polski z transportem repatriacyjnym, drogą morską. Na początku listopada 1947 r. przedostała się z Bawarii do Czech, a potem przez zieloną granicę do Polski. Po wykonaniu zadania, prowadzona przez przemytników, przedostała się przez sowiecką strefę okupacyjną w Niemczech i pod koniec grudnia dotarła do Monachium. W marcu 1948 r. znów przybyła do Polski, a w nocy z 1 na 2 maja przeprawiła się z grupą przemytników do francuskiego sektora Berlina. Po kilku dniach przedostała się do strefy brytyjskiej. Później – przez Monachium oraz Innsbruck – udała się do Paryża. Wyprowadziła ze sobą na Zachód kuriera Biura Planowania Tadeusza Cieślę, który leczył się po ucieczce z Urzędu Bezpieczeństwa.
Po tej wyprawie płk Demel pisał:
„[…] jeśli baba nie dostanie V[irtuti] M[ilitari], będę to uważał za obrazę osobistą niezasłużoną”.
Na obawy szefa o jej bezpieczeństwo po krajowych aresztowaniach odpowiadała:
„przy tej opiece, z jakiej korzystam, mogę kursować jak autobus”.
W sidłach komunistów
Pod koniec 1948 r. rozpoczęła przygotowania do kolejnej wyprawy do Polski. Kłopoty techniczne na trasie przez Niemcy sprawiły, że zdecydowała się pójść przez Czechosłowację, choć droga nie była odpowiednio przygotowana. Prowadzona przez czeskiego przewodnika, została aresztowana w Czechosłowacji (z dokumentami na trzy różne nazwiska) w lutym 1949 r. i w lipcu tegoż roku przekazana polskiej bezpiece. O tym, jak ceniono pracę „cioci”, świadczy to, że w nadziei wydobycia jej z komunistycznego więzienia postanowiono zachować placówkę w Monachium – mimo likwidacji od wiosny 1949 r. całej sieci Biura Planowania. Dokumenty bezpieki wskazują, że resortowi nie udało się w tym czasie rozgryźć prawdziwej tożsamości Wolffówny i funkcji, jaką pełniła. Nie wierzono jej legendzie, ale równocześnie funkcjonariusze nie mieli żadnego punktu zaczepienia. Pod koniec października postępowanie wobec niej umorzono (nie udowodniono jej żadnego wykroczenia karnego) i została zwolniona z więzienia w Sosnowcu. Posługiwała się wówczas dokumentami na nazwisko Anna Neuman i pozostała przy nim do końca życia.
Wojna się zakończyła, ale nie dla niej. Wiosną 1946 r. podjęła służbę kurierską z ramienia Biura Planowania 2. Korpusu, którym kierował płk Franciszek Demel. Zadaniem konspiracyjnych placówek Biura rozrzuconych po całej Europie było utrzymanie łączności z okupowaną przez Sowietów Polską.
Mimo wyczerpania i braku środków do życia wznowiła pracę konspiracyjną, nawiązała kontakty z Józewskim i krajowym środowiskiem teozofów związanych z gen. Tokarzewskim-Karaszewiczem (do tego grona należały m.in. mieszkające w Krakowie Ewelina Karaś i Stefania Siewierska oraz Jadwiga Piekarska). Zamieszkała jako służąca u katyńskiej wdowy Marii Bauer w Warszawie (mieszkała tam już w 1947 r.), przez kilka miesięcy przebywała w Radomiu u dr Ireny Wojnicz.
Jednak pod koniec listopada 1949 r. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego otrzymało szczegółowe informacje o Wolffównie od aresztowanych kurierów Biura Planowania (m.in. zostały wtedy ujawnione nazwisko, którym się ostatnio posługiwała – Anna Neuman – i jej przeszłość wojenna). Jesienią 1950 r. MBP ustaliło jej miejsce zamieszkania, a w styczniu i lutym 1951 r. – obserwowało ją przez kilka tygodni. Na podstawie informacji agenturalnych została zatrzymana w nocy z 6 na 7 czerwca 1951 r. przy próbie przekroczenia zielonej granicy wraz z Haliną Budną, byłą czołową pracowniczką Komórki Łączności z Zagranicą Komendy Głównej AK/DSZ/WiN.
W śledztwie od początku do końca zachowała godną postawę. Nie przyznawała się do prawdziwej tożsamości i odrzucała najbardziej oczywiste dowody przedstawiane jej przez ubeków. Kontynuowała tę strategię na rozprawie w mokotowskim więzieniu, konstatując m.in.:
„Świadkowie mogą mówić to, co im się podoba, ale to nie jest prawdą”.
Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem por. Stefana Michnika 3 marca 1953 r. skazał Felicję Wolff na karę śmierci.
Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem por. Stefana Michnika 3 marca 1953 r. skazał Felicję Wolff na karę śmierci. Mimo sprzeciwu skazanej adwokat wystąpił do Najwyższego Sądu Wojskowego ze skargą rewizyjną, którą oddalono; co ciekawe, prokurator wniósł o złagodzenie kary do dożywocia.
W tajnej opinii stwierdzono, że nie zasługuje ona na ułaskawienie. Mimo sprzeciwu skazanej adwokat wystąpił do Najwyższego Sądu Wojskowego ze skargą rewizyjną, którą oddalono; co ciekawe, prokurator wniósł o złagodzenie kary do dożywocia. Dopiero 18 sierpnia 1953 r. Rada Państwa zamieniła wyrok śmierci na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Skazana kurierka odmówiła podpisania protokołu odczytania przedstawionego jej dokumentu, stwierdzając, że nie nazywa się Wolff.
Następne lata spędziła w więzieniach w Warszawie, Inowrocławiu i Bydgoszczy, opiekując się innymi więźniarkami i dając im wzór godnego zachowania. Przełom ’56 roku nie przyniósł jej wolności. Dopiero po licznych interwencjach została zwolniona na roczną przerwę 22 lutego 1957 r. Do więzienia już nie wróciła; po rewizji prezesa NSW i zastosowaniu amnestii z 1956 r. ostateczny jej wyrok brzmiał: osiem lat więzienia. Ponieważ odsiedziała już prawie sześć lat, w lutym 1958 r. uzyskała warunkowe zwolnienie z odbycia reszty kary.
W służbie do końca
Początkowo pozbawiona zarobku i mieszkania, znalazła oparcie u dawnych koleżanek z więzienia, potem podjęła pracę w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Warszawie i zaczęła uczyć na kursach dla dorosłych. Równocześnie poświęciła się ochotniczej opiece nad chorymi w warszawskich szpitalach oraz wspierała – także materialnie – Polaków rozrzuconych po świecie, przede wszystkim w Kazachstanie, przesyłając im polskie książki i prasę. Wspomagała materialnie remont pamiątek polskich na Monte Cassino. W okresie stanu wojennego jej mieszkanie (udostępnione jej przez dr Wojnicz) stało się schronieniem dla ukrywających się, punktem kontaktowym i magazynem podziemnych wydawnictw.
Po śmierci dr Wojnicz w 1987 r. zamieszkała w domu opieki społecznej. Udzielając pomocy innej pensjonariuszce, doznała wylewu i zmarła w Warszawie 2 października 1988 r. Odznaczona m.in. Krzyżem Virtuti Militari V klasy, kilkakrotnie Krzyżem Walecznych, Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami i Krzyżem AK.
Zakończyć można ten szkic słowami Haliny Wyrzykowskiej:
„Dobra, kochana Ela, która dla siebie niczego nie wymagała – a całe życie poświęciła Ojczyźnie i ludziom”.
W nekrologu od towarzyszy broni i więzień napisano zaś:
„W każdym słowie, każdym czynie wspaniała Polka i Chrystusowy Człowiek”.
Tekst pochodzi z numeru 11/2019 „Biuletynu IPN”