Spotkałem go w czerwcu 1991 r. w Moskwie, kiedy jako ekspert Ośrodka Studiów Międzynarodowych przy Senacie pojechałem z wizytą studyjną razem z Eligiuszem Lasotą, aby nawiązać kontakt z nową elitą polityczną Rosji1. Poznałem wtedy o. Gleba Jakunina, jednego z najodważniejszych prawosławnych duchownych, który spędził wiele lat w więzieniach i łagrach za obronę praw ludzi wierzących. W 1990 r. został wybrany do Rady Najwyższej Federacji Rosyjskiej, gdzie był m.in. wiceprzewodniczącym Komitetu ds. Wolności Sumienia. Wystarał się o przepustkę dla mnie do Białego Domu, gdzie wówczas mieściła się siedziba Rady. Dzięki temu mogłem się przysłuchiwać debacie prowadzonej w Komisji ds. Praw Człowieka. Występował tam Siergiej Kowalow2. Podziwiałem jego elokwencję, klarowność i precyzję wywodów. Autorytet, jakim się cieszył, sprawiał, że przyjmowano rozwiązania, które proponował.
Odruch moralny
Urodził się w 1930 r. w obwodzie sumskim, skąd pochodziła jego matka Ukrainka. Ojciec Adam był z Białorusi i znał język polski. Kowalow opowiadał, że ma pięćdziesiąt procent krwi ukraińskiej, druga połowa to mieszanina krwi rosyjskiej, białoruskiej i polskiej3. Nikt z jego bliskich nie był ofiarą represji politycznych, a on wychowywał się – jak to określił po latach – w atmosferze „patriotycznej mobilizacji”. W 1932 r. rodzina przeniosła się do Moskwy. W roku 1952 Kowalow ukończył wydział biologii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego, a następnie rozpoczął tam pracę naukową, zajmował się m.in. zagadnieniami na styku biologii i cybernetyki. Jego dobrze zapowiadająca się kariera naukowa została przerwana, gdy w 1966 r. zaangażował się w obronę pisarzy Andrieja Siniawskiego i Julija Daniela, którym wytoczono głośny proces za publikacje na Zachodzie4. Kowalow został zwolniony z uniwersytetu i podjął pracę w Doświadczalnej Stacji Hodowli Ryb. W 1969 r. był już sygnatariuszem Grupy Inicjatywnej Obrony Praw Człowieka w Związku Sowieckim oraz jednym z redaktorów „Kroniki Bieżących Wydarzeń”, najważniejszego sowieckiego periodyku bezdebitowego. Wspomagał również wydawanie „Kroniki Kościoła Katolickiego na Litwie”, pierwszego katolickiego samizdatu w Związku Sowieckim. W ocenie Andrieja Sacharowa Kowalow brał udział w wypracowaniu podstawowych zasad ruchu obrony praw człowieka: odrzucenie przemocy, jawność, dążenie do absolutnej dokładności i wiarygodności przekazywanych informacji5.
Aresztowano go w 1974 r. po tym, jak wziął na siebie odpowiedzialność za wydawanie „Kroniki Bieżących Wydarzeń”. Sąd odbył się w Wilnie w grudniu 1975 r. Otrzymał wyrok dziesięciu lat pozbawienia wolności. Podczas procesu zażądał wpuszczenia na salę sądową przyjaciół, m.in. Sacharowa, którzy specjalnie przyjechali do Wilna. Gdy sąd odrzucił ten wniosek, krzyknął: „Nie będę zeznawać przed stadem świń” 6. Władze były wobec niego bezwzględne. Siedem lat spędził w kolonii karnej, trzy lata na zesłaniu w obwodzie magadańskim. Ciężko chorował, stracił wszystkie zęby. Po odbyciu kary zamieszkał w Kalininie (obecnie Twer). Do Moskwy mógł wrócić w 1987 r., kiedy Michaił Gorbaczow rozpoczął reformy i liberalizację systemu, m.in. zwalniając więźniów politycznych. Szybko wrócił do działalności społecznej i politycznej, współtworzył klub prasowy „Głasnost´” oraz działał w odrodzonej w 1989 r. Moskiewskiej Grupie Helsińskiej.
W nowej rzeczywistości
W marcu 1989 r. został deputowanym do Zjazdu Deputowanych Ludowych (sowieckiego parlamentu). Pozwolono wówczas startować ugrupowaniom spoza partii komunistycznej oraz jej satelitów. Dzięki temu do oficjalnej polityki mogli wejść dysydenci, którzy stworzyli platformę o nazwie Międzyregionalna Grupa Deputowanych. Podczas pierwszego Zjazdu Deputowanych Ludowych, odbywającego się od maja do czerwca 1990 r., Kowalow został członkiem Rady Najwyższej, która była formą komitetu wykonawczego Zjazdu. Wkrótce został wybrany na przewodniczącego Komitetu Praw Człowieka Rady Najwyższej. Współtworzył „Memoriał”, pierwszą organizację w Związku Sowieckim systemowo zajmującą się rozliczeniem zbrodni stalinowskich oraz obroną praw człowieka. Pod jego kierunkiem przygotowano kilka fundamentalnych aktów prawnych, m.in. ustawę o rehabilitacji ofiar represji politycznych. 12 grudnia 1991 r. głosował w Radzie Najwyższej za ratyfikacją umowy białowieskiej, oznaczającej koniec sowieckiego imperium.
17 stycznia 1994 r. został wybrany przez Dumę Państwową na pierwszego rzecznika praw człowieka, co w kraju, gdzie dotąd wszystkie te prawa były łamane, oznaczało zmierzenie się z ogromną liczbą wyzwań. Było to tym trudniejsze, że Duma go wybrała, ale nie przyjęła ustawy regulującej status tego urzędu. Uczynił to później dekretem prezydent Borys Jelcyn. Jednocześnie Kowalow stanął na czele powołanej przez prezydenta Komisji Praw Człowieka, co dawało mu możliwość opiniowania skarg obywateli. Wybór ten nie budził wątpliwości. Kowalow jest autorem rosyjskiej Deklaracji praw człowieka i obywatela, która w jego intencjach miała stać się prawnym fundamentem relacji między obywatelem a państwem. Bliska mu była idea otwarcia archiwów sowieckich organów bezpieczeństwa. Jako rzecznik praw człowieka próbował doprowadzić do odtajnienia przynajmniej części dokumentów znajdujących się w zasobach rosyjskich służb specjalnych. Zainicjował nawet powstanie specjalnej komisji mającej zdejmować z dokumentów klauzulę tajności, ale proces tworzenia odpowiedniego prawa został zablokowany, m.in. na skutek protestów rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych obawiającego się ujawnienia wykorzystania dyplomatycznego przykrycia w pracy wywiadowczej.
Spotkanie w Mozdoku
Najważniejszym wyzwaniem w karierze Kowalowa po rozpadzie Związku Sowieckiego okazała się wojna czeczeńska. Została sprowokowana przez Jelcyna pod koniec 1994 r. Katastrofalnie przygotowany atak na Grozny przeprowadzony w noc sylwestrową 31 grudnia 1994 r. zakończył się klęską rosyjskiej armii. Szturm stolicy Czeczenii trwał do lutego 1995 r. Obie strony poniosły wielkie straty, ucierpiała ludność cywilna, zarówno Rosjanie, jak i Czeczeńcy. Wielu żołnierzy rosyjskich dostało się do niewoli, a w państwie nie było żadnej instytucji przygotowanej do rozmów o ich uwolnieniu. Odpowiadając na apele rosyjskich matek niemających informacji o synach wcielonych do armii i wysłanych do Czeczenii, Kowalow zdecydował się na podjęcie misji mediacyjnej i doprowadzenie do stworzenia mechanizmów umożliwiających wymianę jeńców. Wtedy spotkałem się z nim po raz drugi.
Siedem lat spędził w kolonii karnej, trzy lata na zesłaniu w obwodzie magadańskim. Ciężko chorował, stracił wszystkie zęby. Po odbyciu kary zamieszkał w Kalininie (obecnie Twer). Do Moskwy mógł wrócić w 1987 r., kiedy Michaił Gorbaczow rozpoczął reformy i liberalizację systemu, m.in. zwalniając więźniów politycznych.
W lutym 1995 r. zgłosiłem się jako wolontariusz do transportu przygotowanego przez Caritas z pomocą dla walczących o wolność Czeczenów. Za środki zebrane w całym kraju kupiono sprzęt medyczny i lekarstwa. Konwój sześciu ciężarówek kierowany przez bonifratra brata Huberta Matusiewicza, wówczas wicedyrektora Caritas, po perturbacjach dojechał do parafii pw. Świętej Rodziny w Prochładnym w Kabardo-Bałkarii7. Należało teraz podjąć decyzję: jechać dalej do Groznego, gdzie ciągle trwały walki, czy zostawić dary w obozach dla uchodźców w rejonie Nalczyku, stolicy Kabardo-Bałkarii. Najważniejszą kwestią było ustalenie, czy w stolicy Czeczenii działają szpitale. Aby się zorientować, wyruszyłem wraz z rosyjską lekarką Iriną do Groznego – najpierw pociągiem, później autobusem, wreszcie pieszo, przekraczając linię działań wojennych w rejonie stanicy Pierwomajskaja pod Groznym. Jednym z pierwszych punktów tej wyprawy był Mozdok, stolica Osetii Północnej, gdzie stacjonował rosyjski sztab wojskowy i zgrupowane były siły pancerne biorące udział w walkach w Czeczenii. 25 lutego dotarłem do wojskowej komendantury, aby uzyskać zezwolenie na poruszanie się w strefie działań wojennych. Przed budynkiem czekałem na przepustkę, gdy moją uwagę przykuło poruszenie, jakie wywołało przybycie cywilnego samochodu eskortowanego przez wojskowy pojazd. Wysiadł z niego Kowalow. Idąc na spotkanie z generałami, przekonywał wojskowych, że przyjechał, aby omówić szczegóły działań pozwalających wydostać jeńców z czeczeńskiej niewoli. Zapamiętałem z tej sceny nienawistny wzrok przyglądającego się spotkaniu oficera i jego komentarz, gdy Kowalow odchodził – „przez takich s…synów przegrywamy tę wojnę”. Kowalow, broniąc w czasie wojny praw człowieka, nie mógł liczyć na sympatię nie tylko wojskowych, ale i większości społeczeństwa, traumatycznie reagującego na informacje o wielkich stratach w tej wojnie. W marcu 1995 r. sojusz komunistów i nacjonalistów pod hasłem zdrady przez Kowalowa interesów ojczyzny i wspierania czeczeńskich „bandytów” doprowadził do jego odwołania z funkcji rzecznika praw obywatelskich. Za wnioskiem głosowało 240 deputowanych Dumy Państwowej, przeciwko było 75. Nadal jednak angażował się w działania na rzecz przywrócenia pokoju w Czeczenii. W czerwcu 1995 r. pojechał do Budionnowska, gdzie komando Szamila Basajewa zaatakowało szpital i wzięło 2500 zakładników spośród personelu medycznego, pacjentów i mieszkańców miasta. Zgodził się zostać zakładnikiem terrorystów, aby wypuścili matki z dziećmi.
W styczniu 1996 r. ustąpił ze wszystkich stanowisk w administracji Jelcyna – Komisji Praw Człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej oraz Rady Prezydenckiej. Decyzję uzasadniał tym, że oba urzędy przestały spełniać swoją rolę, a stały się dla polityków listkiem figowym pozwalającym im maskować bezprawne działania. Swoje wspomnienia z Czeczenii opisał w książce, której tłumaczenie ukazało się także w Polsce w 1996 r.8
Jego sytuacja stała się jeszcze trudniejsza, gdy władzę w kraju przejął Władimir Putin, który z bezwzględnej walki z Czeczeńcami uczynił ważny element budowania osobistej popularności, co pozwoliło mu zwyciężyć w wyborach prezydenckich w 2000 r. Konflikt Kowalowa z władzą nasilił się po aneksji Krymu, którą zdecydowanie potępił, podobnie jak wszelkie działania wspierające prorosyjskich separatystów we wschodniej Ukrainie. Jednak pod jego listem wzywającym międzynarodową opinię publiczną do potępienia aneksji Krymu oraz rosyjskiej interwencji zbrojnej na Ukrainie podpisało się niewielu Rosjan. W 2009 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP m.in. za zaangażowanie na rzecz zbadania i osądzenia zbrodni katyńskiej.
Głos mniejszości
W 2015 r. Kowalow był honorowym gościem uroczystości 15-lecia Instytutu Pamięci Narodowej9. Przemawiając, podkreślał, że zabiera głos nie w imieniu Rosji, ale w imieniu mniejszości społeczeństwa rosyjskiego, której bliska jest wizja rozliczenia z totalitarną przeszłością. Instytut był dla niego dobrym przykładem takiego kompleksowego działania. Wspominając wspólną polsko-rosyjską historię na przestrzeni ostatnich wieków, mówił, że ci, z którymi chciałby się identyfikować, zawsze byli w Rosji w mniejszości, jak np. Aleksander Hercen, przyjaciel Polaków, przeciwnik caratu.
Dłużej z nim rozmawiałem, przygotowując wywiad dla „Gościa Niedzielnego”. Poprosiłem go m.in. o komentarz do wyników badań prowadzonych przez Centrum Lewady, z których wynikało, że 86 proc. obywateli Rosji jest zadowolonych ze sposobu, w jaki prezydent Putin sprawuje swój urząd. Odpowiedział, że głównym powodem tego stanu rzeczy jest stalinowska selekcja negatywna społeczeństwa. Zapytałem, czy ten mechanizm nadal funkcjonuje. Stwierdził, że
„selekcjoner nie zadałby takiego pytania. Po prostu wiedziałby, że jeśli sprawnie i mądrze wykonał swoje zadanie, to kolejne pokolenia zachowają w genach pamięć tego doświadczenia i będą tak postępować, aby nie przeżywać tej operacji ponownie”10.
Być może jest to najtrafniejsza diagnoza problemów rosyjskiego społeczeństwa.
Pierwszy rosyjski rzecznik praw obywatelskich zmarł 9 sierpnia 2021 w wieku 91 lat. W Centrum Sacharowa w Moskwie żegnało go wielu Rosjan oraz przedstawicieli korpusu dyplomatycznego, m.in. ambasador RP. Władze rosyjskie w żaden sposób nie upamiętniły jego odejścia. Ludzie pokroju Kowalowa są dzisiaj w Rosji w mniejszości. Czas Putina nie będzie jednak trwał wiecznie. Gdy nastąpi zmiana, Rosjanie będą chcieli się odwołać do innych postaw i idei. Wtedy powróci dziedzictwo życia i myśli Kowalowa, już dzisiaj przez wielu nazywanego sumieniem Rosji. Miał kiedyś powiedzieć, że jeśli owoce swej działalności politycznej zobaczy za sześćset lat, to jest to dla niego perspektywa satysfakcjonująca11. Mam nadzieję, że tak długo nie będziemy musieli czekać.
Tekst pochodzi z numeru 11/2021 „Biuletynu IPN”.
Czasopismo do nabycia w księgarniach IPN, placówkach Poczty Polskiej, sieciach EMPIK oraz na stronie ipn.poczytaj.pl
1 Notatkę z tego pobytu, przechowywaną w archiwum MSZ w Warszawie, cytuje w swym opracowaniu P. Kowal, Testament Prometeusza. Źródła polityki wschodniej III Rzeczypospolitej, Warszawa–Wojnowice 2019, s. 587, 589.
2 Zob. biogram Siergieja Kowalowa, autorstwa Nikołaja Mitrochina, w książce Słownik dysydentów. Czołowe postacie ruchów opozycyjnych w krajach komunistycznych w latach 1956–1989, t. 2, Warszawa 2007, s. 456–458, a także w opracowaniu G. Przebindy, J. Smagi, Leksykon. Kto jest kim w Rosji po 1917 r., Kraków 2000, s. 149.
3 M. Radziwon, Żyliśmy jak ludzie wolni. Rozmowa z Siergiejem Kowalowem, Wołowiec 2017, s. 252.
4 Historię procesu opisuje M. Sutowski, w szkicu Biedny inteligent patrzy na lud. Jest on wstępem do pracy A. Siniawskiego, Rosyjska inteligencja, Warszawa 2014, s. 5–26.
5 A. Sacharow, Wspomnienia, t. 2, Warszawa 1991, s. 158.
6 Ibidem, s. 177.
7 Wyprawę opisałem w dwóch tekstach: Konwój, „Gość Niedzielny” 1995, nr 12, s. 1, 10–11, oraz W stronę Groznego, „Gość Niedzielny” 1995, nr 13, s. 8–9. Zdjęcie uczestników konwoju prezentuje w swej książce P. Kowal, Testament Prometeusza, s. 673.
8 S. Kowaliow, Lot białego kruka. Od Syberii po Czeczenię – moja życiowa podróż, Warszawa 1998. Na ten temat jest także książka Piotra Mitznera Misja Kowaliowa. Rzecz o Siergieju Adamowiczu Kowaliowie i jego współpracownikach, którzy w krytycznym dla Rosji momencie znaleźli się w Czeczenii, Warszawa 1996.
9 Z inicjatywy prezesa IPN dr. Łukasza Kamińskiego otrzymał wówczas Nagrodę im. Sérgio Vieira de Mello – Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka przyznawaną osobom i organizacjom pozarządowym za ich działania na rzecz pokojowego współistnienia i współdziałania społeczeństw, religii i kultur. Kowalow odebrał ją w Krakowie 15 października 2015 r.
10 Kwestia selekcji. Rozmowa Andrzeja Grajewskiego z Siergiejem Kowalowem, „Gość Niedzielny” 2015, nr 26.
11 Wspomnienia o Siergieju Kowalowie na stronie „Memoriału”: Siergiej Kowalow. In memoriam, https://www.memo.ru/ru-ru/memorial/departments/intermemorial/news/596.