Wyodrębnianie szlachty z wiejskiej społeczności w okresie Polski Ludowej wydawać się może anachronizmem, jednak lektura zarówno źródeł archiwalnych, jak i ówczesnych reportaży nie pozwala lekceważyć znaczenia tej grupy dla przebiegu procesów społeczno-gospodarczych na wsi. Jak się bowiem okazuje, tradycje szlacheckie miały niebagatelne znaczenie dla kształtowania postaw i zachowań wielu mieszkańców peerelowskiej prowincji.
Samopomoc Szlachecka?
Odmienność pozycji społeczno-ekonomicznej drobnej szlachty w okresie międzywojennym wynikała przede wszystkim z faktu, że – w przeciwieństwie do chłopów – posiadała ona tytuł własności do ziemi. Różnica statusu obu tych grup była więc na tyle wyraźna, że nie wymagała od szlachty ostentacyjnego akcentowania swojej wyższości w codziennym stylu bycia. Sytuacja zmieniła się po komunistycznej reformie rolnej, która stworzyła obiektywne przesłanki dla jej ekonomiczno-społecznego zrównania z chłopami. Na ewidentną groźbę degradacji szlachta reagowała gwałtowną obroną przed utożsamianiem jej z chłopstwem. Wyrażało się to m.in. poprzez bojkot wszelkich inicjatyw władz, w których mniej lub bardziej masowy udział brali chłopi-włościanie. Prowadziło to do sytuacji z dzisiejszej perspektywy komicznych, kiedy np. mieszkańcy Rzędzian w powiecie białostockim odmówili wstąpienia do Samopomocy Chłopskiej, żądając utworzenia Samopomocy Szlacheckiej. Na porządku dziennym były też konflikty między wsiami szlacheckimi a włościańskimi.
Czym się zatem owa szlachta różniła od chłopów? Przedwojenny etnograf Stanisław Dworakowski badając zwyczaje rodzinne w powiecie wysokomazowieckim doszedł do następujących wniosków:
„Ów żywioł drobnoszlachecki sposobem bycia i życia nie różni się wiele od włościan. Jak oni, uprawia własnymi rękami ziemię, podobnie mieszka, odżywia się i ubiera i w znacznej mierze ma te same przyzwyczajenia i przesądy. Jest to ogólnie rzecz biorąc element kulturalnie nieco wyżej stojący od elementu włościańskiego, ale niesforny, zarozumiały, chciwy, skory do pieniactwa, choć przy tym pracowity i na swój sposób pobożny. (…) Jest ona, poza tym, wielce konserwatywna, uparcie trzyma się tradycji, dzięki czemu – i przy stosunkowo niskim poziomie oświaty – zdołała zachować wiele elementów z naszej dawnej kultury ludowej”.
Hetmańskie i kasztelańskie rody w drewnianych wioskach
Zatem poza sferą obyczajowości i światopoglądu, szlachta nie różniła się w zasadzie od chłopstwa. Szlachta podlaska przyciągała nie tylko naukowców, ale też dziennikarzy i reportażystów zafascynowanych reliktami dawnej kultury.
Na ewidentną groźbę degradacji szlachta reagowała gwałtowną obroną przed utożsamianiem jej z chłopstwem. Wyrażało się to m.in. poprzez bojkot wszelkich inicjatyw władz, w których mniej lub bardziej masowy udział brali chłopi-włościanie.
„Trafiają się tu najpiękniejsze historyczne nazwiska – pisał w „Przeglądzie Kulturalnym” Aleksander Małachowski – Są wszystkie hetmańskie i kasztelańskie rody zamieszkałe w drewnianych wioskach, pracujące na spłachciach lichej ziemi, noszące jednak bardzo wysoko godność nazwiska i odrębność obyczaju”.
„Zagrodowcy” szczególnie manifestowali przywiązanie do własnej ziemi ze względu na wielowiekowy system gospodarowania na odziedziczonym kawałku ojcowizny oraz zwyczaj przekazywania majątku wszystkim spadkobiercom. Wpłynęło to na ukształtowanie specyficznego wizerunku szlachty zagrodowej jako grupy wyjątkowo niechętnej wszelkim zewnętrznym ingerencjom w jej stan posiadania. Konserwatyzm w sferze obyczajów i poglądów oraz duży autorytet Kościoła Katolickiego w tym środowisku powodowały, że władza komunistyczna od początku widziała w drobnej szlachcie hamulec dla swoich działań na wsi. Podczas II Konferencji Wojewódzkiej PPR w Białymstoku stwierdzono, iż
„powiaty zachodnie województwa: wysokomazowiecki, łomżyński, częściowo bielski i białostocki – to powiaty zamieszkałe w większości przez tzw. szlachtę zaściankową, przeciwną wszelkiemu postępowi i demokracji”.
Przeciwko „rządom chamów”
Trzeba też podkreślić, że na terenach szlacheckich duże wpływy posiadało zbrojne podziemie antykomunistyczne, a wielu członków oddziałów partyzanckich rekrutowało się właśnie z wiosek szlacheckich. Na tych obszarach najsilniej odczuwało się niezadowolenie z „rządów chamów”, jak tam określano powojenny ustrój.
Na terenach szlacheckich duże wpływy posiadało zbrojne podziemie antykomunistyczne, a wielu członków oddziałów partyzanckich rekrutowało się właśnie z wiosek szlacheckich. Na tych obszarach najsilniej odczuwało się niezadowolenie z „rządów chamów”, jak tam określano powojenny ustrój.
Wszelkie działania komunistów na terenach zamieszkałych przez szlachtę napotykały na duże trudności. Już podczas realizacji reformy rolnej dość często zdarzały się przypadki odmowy przyjęcia ziemi przez szlachtę. Był to znak dezaprobaty dla nowych rządów, a jednocześnie wyraz solidarności z ziemianami. Z drugiej strony szlachta podkreślała w ten sposób ekonomiczny i kulturowy dystans, jaki dzielił ją od włościan i służby folwarcznej. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku koła gospodyń wiejskich istniały tylko w nielicznych wsiach drobnoszlacheckich. Przywiązanie do tradycji wyrażało się niejednokrotnie w sprzeciwie wobec nowinek technicznych. Bardzo wolno przezwyciężano opory przed modernizacją gospodarstw. Przykładem niech będzie korzystanie z usług kółek rolniczych, które stwarzało szansę na przyspieszenie i racjonalizację prac polowych, jednak wielu podlaskim szlachcicom względy prestiżowe związane z posiadaniem własnego konia nie pozwalały na stosowanie nowoczesnych metod uprawy roli. Z kolei w mieszkańcy Czarkówki Dużej w powiecie siemiatyckim jeszcze w 1960 r. odmówili elektryfikacji swojej miejscowości, natomiast chłopi z sąsiednich wsi założyli prąd na takich samych warunkach.
To, co dla miejscowych było symbolem niezależności, przyjezdni traktowali jako przeżytek. Na Białostocczyźnie – jak się zdaje – kosa dłużej wypierała sierp niż w innych regionach kraju. Sceny rodem z Konopielki Edwarda Redlińskiego, można było zobaczyć na białostockich polach jeszcze w latach sześćdziesiątych. Prowincjonalna, zapóźniona pod wieloma względami, rzeczywistość jednych odstraszała, wielu jednak przyciągała swoją naturalnością, przywiązaniem do tradycji i swoistą egzotyką.