Proszę czekać,
trwa ładowanie strony...

Pamięć.pl 1/2013

2013

Słowo ma wielką moc sprawczą – pod warunkiem, że dociera do szerokiego grona odbiorców. Choć współcześnie często podnoszą się głosy o próbach cenzurowania treści w różnych mediach, to chyba jednak powrót do czasów, gdy wolność słowa była ograniczona, nam nie grozi. Dlaczego?

 

Ot, choćby z powodu rozwoju techniki. Dziś każdy, kto chciałby rozpowszechnić drukiem swe idee, przemyślenia czy hasła, może za pomocą domowego komputera i drukarki, kliknąwszy „Drukuj”, w setkach i tysiącach egzemplarzy wyprodukować własny manifest. Po co zresztą drukować? O wiele szybszym i dalekosiężnym nośnikiem jest Internet, w którym można nie tylko rozpowszechniać, ale i na bieżąco uzupełniać i korygować swoją twórczość. Dla współczesnych ludzi niemal już nie do wyobrażenia są problemy, z jakimi borykali się jeszcze trzydzieści lat temu opozycyjni drukarze, którzy działali nie tylko w warunkach konspiracji, lecz także w rzeczywistości technologii przedkomputerowej i permanentnego braku materiałów. Drugi obieg wydawniczy od kuchni w niniejszym numerze opisuje Kamil Dworaczek. Siermiężne metody druku przypominały raczej czasy Gutenberga niż koniec XX wieku, wymagały pomysłowości, a także niebywałej odwagi. Dzięki niezależnym autorom, redaktorom, wydawcom i kolporterom udawało się przełamać blokady informacyjne oraz ogłupiającą propagandę komunistycznej władzy. Jedno z jej narzędzi – film animowany – opisuje z kolei Marcin Krzanicki w artykule o początkach radzieckiej animacji. Spece od indoktrynacji wychodzili z założenia, że prosta forma pozwoli „czarno-biały” przekaz łatwiej wtłoczyć społeczeństwu do głów. Szczególnie że głównym celem był odbiorca niewyrobiony – dzieci i młodzież. Bywało też jednak inaczej i intencje ideologów rozmijały się czasem z zamierzeniami twórców i odbiorem widzów. Manipulacja słowem i propaganda to potężny oręż, którego moc także demokracje poznają podczas wyborów. Natomiast reżimy totalitarne (a także te – jak Polska Ludowa – w swym totalitaryzmie ułomne) znają metody jeszcze bardziej skuteczne. Michał Siedziako w artykule o pierwszych głosowaniach w powojennej Polsce – referendum i wyborach do Sejmu – opisuje,  jak Sowieci wraz z PPR indoktrynowali i manipulowali, a gdy to nie wystarczyło – fałszowali wyniki, aby zdobyć władzę.W numerze wspominamy także weteranów Powstania Styczniowego w 150. rocznicę wybuchu. Choć rok 1863 daleko wychodzi poza zasięg chronologiczny „Pamięci.pl”, to warto przypomnieć, jak dużą rolę w okresie międzywojennym odgrywali dawni powstańcy w budowaniu patriotyzmu i wychowaniu obywatelskim, a także, jak wielkim szacunkiem cieszyli się w II Rzeczypospolitej. Warto z tego wyciągnąć naukę także dzisiaj… A żeby hucznie zacząć rok – w numerze pierwsza część artykułu o zamachach bombowych w Zagórzu – celem numer jeden był sam Nikita Chruszczow.


Redaktor naczelny, Andrzej Brzozowski


 

 

 
 

W numerze zamieściliśmy wywiad z Januszem Zaorskim. Do lektury zaprasza reżyser.

 

 

Pobierz